#228 E-grocery – czy nadchodzi kolejna rewolucja?

Czy mieliście kiedyś już takie myśli, że w e-commerce doszliśmy do ściany i nic nowego już na nas nie czeka? Być może tak. Ale twór ten zmienia się bardzo szybko i to, co kiedyś było podstawą, dziś jest detalem. To, co było oczywiste, dziś kompletnie nie ma znaczenia.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

          • jaki zmienia się rynek e-grocery i jakie szanse mają nowi gracze

Kupujemy inaczej

Zmieniły się przede wszystkim zachowania konsumenckie. Nasze życie to pęd, który tylko nabiera prędkości i mocy. Chcemy żyć szybko i wygodnie – szczególnie na co dzień. Technologia nam sprzyja i towarzyszy w większości aspektów naszego życia. Wystarczy, że spojrzymy na nasze smartfony. Czy Wy też tak macie, że funkcja „dzwonienia” jest jedna z najrzadziej używanych? Wysyłanie służbowych maili, robienie notatek, rozrywka w postaci social mediów czy nawet Netflixa, zarządzanie domowym budżetem czy nawet gaszenie świateł w domu – cała władza w telefonie! No i zakupy. Odkąd trend mobilny, który pięknie wprowadziła nam do codzienności technologia RWD, wszedł na stałe do naszych zachowań konsumenckich, śmiało robimy zakupy właśnie z poziomu urządzeń mobilnych. W wolnej chwili. A gdy jeszcze dany sklep inwestuje w appkę – to nie ma się co dziwić, że e-zakupy stały się po prostu elementem codzienności, a nie czegoś „Wow!”.

eGrocery-1024x487

Gdy zakupy internetowe zaczęły nieśmiało objawiać swoje istnienie – głównym motywatorem, by kupować w sieci, a nie stacjonarnie, była cena – często dużo niższa oraz asortyment – dużo większy. Teraz częściej mówimy, że do zakupów w internecie skłania nas wygoda oraz oszczędność czasu. Cena już tak bardzo nie determinuje wyboru. Odkąd zakupy transgraniczne, ze szczególnym uwzględnieniem rynku azjatyckiego, stały się proste i bezproblemowe – jesteśmy w stanie odczekać nawet i 6 tygodni, jeśli motywatorem ma być cena.

Zatem może dostawa? Owszem, dostawa: jej cena, rodzaje, a także opcje zwrotu, są świetnym sposobem, by uzyskać przewagę nad konkurencją. Pisaliśmy o tym. Ale i w przypadku ceny, i dostawy – prędzej czy później dojdzie się do momentu, w którym ceny będą najniższe, a dostawa (i zwrot) za darmo.

Czy więc doszliśmy do ściany? A w e-commerce nie czeka na nas nic?

Nie. Czeka na nas istna e-rewolucja. Kolejna! Ta naprawdę wywróci wszystko do góry nogami.

Zakupy spożywcze w sieci

Specjaliści twierdzą, że polski rynek „spożywczy” w ciagu 5-10 lat przekształci się ogromnie. Pojawiają się głosy, że z branży „fresh”, czyli ze świeżym asortymentem, rozkład sił pomiędzy „klasycznymi” sklepami a e-sklepami, będzie wynosił 50:50. Teraz brzmi to naprawdę dziwnie. Jak sci-fi i „lewitujące” deskorolki z „Powrotu do przyszłości”. Ale przyjrzyjmy się temu z nieco innego kąta. My od dawna sukcesywnie przenosimy zakupy poszczególnego asortymentu ze sklepu offline, do tego online. Ubrania, buty, zabawki – to już nikogo nie dziwi. Meble? Szwedzki monopolista tylko zaciera ręce. Sprzęt AGD i RTV? A może nawet ciężki sprzęt budowlany? Żaden problem. A mięso? Jaja? Nabiał i owoce? *tu miejsce na charakterystyczny grymas twarzy, mówiący o tym, że nie… jeszcze nie*

vegitables_eco

„Potencjał rozwoju internetowego handlu żywnością jest ogromny” – czytamy w raporcie „E-grocery w Polsce”. Już co siódmy internauta robi regularnie zakupy spożywcze w internecie. Coraz częściej przekonujemy się także do kupowania czegoś więcej, niż tylko napoje i pieczywo, czy produkty spożywcze „pakowane”. Przykład? Warzywa i owoce. Kiedyś istniało przekonanie, że MUSIMY ich dotknąć. Uwielbiamy kupować produkty eko i bio, a także wszystkie te, które związane są z konkretną dietą (np. bez glutenu czy laktozy). Zainteresowanie to, połączone z wygodą (tzw. zakupy z kanapy) przekłada się na wyniki. Branża e-grocery sukcesywnie zalicza wzrosty rzędu 15-20 procent w skali roku. 16 procent badanych internautów robi te zakupy regularnie. Główna motywacja? Nie cena. Wygoda. Oszczędność czasu – to właśnie tym 38 proc. argumentuje swój wybór.

Online kupujemy napoje (34 proc.), alkohol (26 proc). oraz – ex aequo: pieczywa, warzywa i owoce (25 proc.). Na ogół wybieramy sklepy internetowe, które prowadzone są przez sklepy stacjonarne (42 proc.). Jedna czwarta tego smacznego „tortu” należy jednak już do pure-playerów, czyli sklepów bazujących wyłącznie na sprzedaży internetowej z dostawą za pomocą własnych samochodów dostawczych.

Kolejna sprawa: gdzie robimy te zakupy? 1/3 osób stawia na dom, 1/4 – na pracę. Na ogół są to spontaniczne, doraźne i niewielkie zakupy (40 proc.), ale co trzecia osoba wyrabia sobie nawyk planowania ich. Dlaczego? Bo pozwala to na zarządzanie domowym budżetem. Jedna piąta robi duże, regularne zakupy do domu.

Hello-Fresh

Wygoda zakupów spożywczych, robionych w internecie, polega na tym, że robimy je dowolnego dnia – wtedy i o tej porze, gdy możemy, gdy jest nam najlepiej. Co czwarta osoba robi je w dni powszednie, a co trzecia – w weekendy. Wtedy siadamy do naszych laptopów (41 proc. respondentów wskazało, że przy pomocy tego sprzętu robi zakupy) lub smartfonów (33 proc.) i robimy zakupy. Płacimy za nie kartą online (36 proc.) lub przelewem online.

Typowa osoba, która w tym momencie robi zakupy z segmentu e-grocery, to kobieta (2/3 badanych), która ma 25-34 lata (1/3 badanych). Mieszka w dużym mieście (40 proc. badanych). Główną motywacją jest wygoda. Oczekiwania? Wysoka jakość produktów, wygodny kontakt, szybka i punktualna dostawa oraz odpowiednie warunki dostarczania.

Pierwsza motywacja? Ciekawość. A potem już jakoś leci. 57 proc. osób, które zrobiły zakupy online – wraca do tego.

To nadal wygoda, która wiąże się z mieszkaniem w dużym mieście. Warszawa na tę chwilę zgarnia 40 proc. całego rynku w Polsce. Wszystko pędzi z efektem lawiny czy kuli śnieżnej. Więc jeśli ktoś teraz szuka okazji, by podjąć rękawicę i rzucić się na falę e-rewolucji, to nie kolejny sklep z butami i ubraniami dla dzieci… to jedzenie.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments