Facebook, jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych, stał się niezbędnym elementem dnia codziennego milionów użytkowników na całym świecie. Wielu z nas nie wyobraża sobie ani jednej doby bez zalogowania się na stronie. Serwis to nie tylko wirtualne miejsce spotkań z członkami rodziny i przyjaciółmi, ale także cenne źródło informacji oraz przestrzeń skupiająca przedstawicieli rozmaitych branż, którzy za jej pośrednictwem promują swoje działalności. Przynajmniej tak było do tej pory, formuła portalu zostaje bowiem właśnie poddana znaczącej metamorfozie.
Partnerem lekcji jest: DDDStudio
Dziś dowiesz się:
– jak zmienił się algorytm Facebooka,
– jak tworzyć content, który trafi do większej ilości Twoich fanów.
Powstanie i rozwój portalu
Facebook powstał 4 lutego 2004 r., głównie z inicjatywy Marka Zuckerberga. Od tamtej pory sukcesywnie zdobywał coraz szersze grono odbiorców. Ideą założycieli było stworzenie wirtualnego obszaru integrującego ludzi, choć w początkowym stadium Facebook działał na skromną skalę (miał służyć wyłącznie uczniom szkół średnich oraz studentom). Rozprzestrzeniał się jednak w błyskawicznym tempie, szybko też zaczął na siebie zarabiać. W filmie „The Social Network” z 2010 r. ukazano historię powstania Facebooka oraz oszacowano ówczesną wartość portalu na niebotyczną kwotę 25 mld dolarów.
Przez lata witryna stopniowo zyskiwała nowe funkcje. Serwisy informacyjne zaczęły na Facebooku zamieszczać wiadomości o zasięgu lokalnym oraz globalnym. Ruszyła masowa rejestracja podstron typu fanpage. Celebryci, właściciele przedsiębiorstw, czy nawet zwykli użytkownicy – każdy, kto korzystał ze strony, mógł odtąd wypróbować nowe narzędzie służące prezentowaniu swoich dokonań, usług bądź wizerunku. Powstawały liczne grupy tematyczne zrzeszające ludzi, których łączy wspólna pasja lub sytuacja życiowa. Facebook zaczął wymykać się wszelkim schematom. Jak inne, podobne mu serwisy, udowodnił, że social media mają potencjał i ogromną siłę przebicia. Rozwój strony zaskoczył chyba nawet jej twórców, bo zapadła decyzja o swoistym powrocie do pierwotnej koncepcji.
Nowy algorytm
Radykalna zmiana na Facebooku ma dotyczyć treści wyświetlanych na naszych tablicach jako aktualności, a ściślej mówiąc, pierwszeństwa treści budzących najbardziej ożywione reakcje oraz publikowanych przez członków naszych rodzin i znajomych. W praktyce oznacza to, iż zamiast materiałów ogłaszanych przez przedstawicieli mediów i wydawców, zobaczymy więcej zdjęć z rodzinnych albumów naszych przyjaciół lub relacje z ich wakacyjnych wojaży. Algorytm ma ponadto możliwość przewidywania, które treści mogą być atrakcyjne dla obserwujących i kwalifikowania ich jako priorytetowych.
Zmiana ma na celu pogłębianie relacji interpersonalnych. Zuckerberg, dostrzegając potrzebę poprawy stosunków międzyludzkich w nieustannie pędzącym do przodu świecie, uzasadnia decyzję o aktualizacjach koniecznością powrotu do źródeł. Chodzi o przywrócenie prymarnej funkcji Facebooka, czyli sytuacji, gdy był on portalem społecznościowym sensu stricto, bez konotacji politycznych oraz dziennikarskiego blichtru. Nowy algorytm – choć wydaje się, że u jego podłoża leżą szczytne idee – będzie rodził konkretne skutki dla funkcjonowania serwisu oraz jego użytkowników, w tym także niepożądane konsekwencje.
Problemy wydawców i firm
Nie ulega wątpliwości, że zmiany najbardziej uderzą w wydawców, zwłaszcza tych pomniejszych. Wielu z nich swój główny dochód budowało wokół social mediów, wobec czego znacznemu osłabieniu może ulec ich pozycja na rynku. To samo tyczy się firm działających w dużej mierze za pośrednictwem Facebooka. Trudno będzie im się przebić do publicznej wiadomości. Obie grupy podmiotów będą jednak mogły utrzymać swoje zasięgi dzięki zmianie strategii.
To znaczy, że aby funkcjonować na dotychczasowym poziomie, będą zmuszone do sięgania po kontrowersję i sensację, ponieważ tylko takie tematy zawsze dobrze się sprzedają. Podobne procedery prędzej czy później będą musiały odbić się na użytkownikach Facebooka, którym będzie się serwować coraz gorszej jakości treści. To jednak nie jedyna uciążliwość dla odbiorców serwisu.
Problemy użytkowników
Wbrew temu, że intencją stworzenia Facebooka było łączenie ludzi, nie każdy użytkownik chce wchodzić ze znajomymi w aż tak intymne relacje, by np. szczegółowo orientować się, kiedy ich dziecku wyszedł pierwszy ząbek albo co rodzina jadła na kolację w czwartek po południu. Statystyki pokazują, że przeciętny użytkownik portalu chce podtrzymywać przyjacielskie relacje z otoczeniem, ale niekoniecznie ma ochotę na przeglądanie tysięcy bliźniaczo podobnych zdjęć znajomych. Tymczasem jego tablica te właśnie treści będzie szczególnie eksponować.
Fake news i clickbaity
Clickbaity, czyli teksty opatrzone krzykliwymi tytułami, lecz pozbawione wartościowej treści, to zmora dzisiejszych mediów. Podobnie jak fake news, bazują one na dezinformacji i celowym wprowadzaniu odbiorcy w błąd w celu przyciągnięcia uwagi. Ich zadaniem nie jest zatem przekazywanie wiadomości, ale osiągnięcie jak największej liczby kliknięć. Facebook zapowiada, że będzie ograniczał zasięgi takich postów.
Dobra zmiana?
Najważniejsze zmiany to:
- uśpienie fanpage. Przycisk „snooze” pozwala fanom na wyciszenie treści przez 30 dni. Oznacza to, że osoby takie nadal są naszymi obserwującymi, ale nie pojawiają się im nasze posty przez miesiąc;
- walka z postami nastawionymi na reakcję. Facebook będzie ucinał zasięgi, gdy post będzie wymagał oznaczenia znajomych lub głosowania reakcjami i lajkami;
- w pierwszej kolejności na wallach pojawią się posty znajomych, a nie marek. Oznacza to, że zasięgi organiczne mogą spaść jeszcze bardziej;
- ograniczenie reklam stronom, które publikują fake newsy;
- nastawienie na wydawców, do których fani wracają lub często poszukują przez wyszukiwarkę.
Trudno już dziś przesądzać, jak w rzeczywistości będzie wyglądała sytuacja Facebooka po jego przeobrażeniu. Z jednej strony trzeba przyznać, że Facebook, jako potentat wśród social mediów, może sobie pozwolić na podejmowanie ryzykownych inicjatyw. Z drugiej zaś natychmiast po ogłoszeniu decyzji o aktualizacjach zaobserwowano nieznaczny spadek notowań Facebooka w stosunku do Twittera. Czas pokaże, czy niekonkretny i pozbawiony faktów feed pozostanie zjadliwy dla użytkowników.