Specjaliści z furgonetka.pl po raz trzeci postanowili przeanalizować rodzimy rynek logistyki w e-commerce. Dzięki temu powstał raport pokazujący, jakie rodzaje dostaw możemy znaleźć w sklepach internetowych. Analiza obejmowała dwa rodzaje sklepów te małe i średnie oraz duże. Przyjęto, że duży sklep internetowy to taki, który nadaje ponad 150 przesyłek dziennie. Każdy z tych sklepów został przebadany pod kątem ilości dostępnych w nich form dostawy, oferowanych w nich firm kurierskich oraz kosztów doręczenia. Dodatkowo pokazujemy także inne badanie przeprowadzone przez Sellics, które pokazuje średnie ceny przesyłek w Europie. Czytaj dalej
Archiwum miesiąca: luty 2019
Efekt ROPO – co może zagwarantować Twojej firmie?
Relacje między marką a klientem zmieniają się bardzo dynamicznie. Współcześnie są one zupełnie inne niż 5, 10, czy 20 lat temu. Na ich kształt wpływa bardzo wiele czynników, jak np. ilość i jakość dostępnych na rynku towarów, czy choćby nieustannie rosnące potrzeby konsumenckie. Kolejne pokolenia kupujących są coraz bardziej świadome swoich potrzeb, ale też coraz bardziej wymagające. Marka, żeby nie dać się wyprzedzić konkurencji oraz na stałe wpisać się w umysły klientów, musi przyjąć szybkie tempo działania oraz na bieżąco dostosowywać swoją aktywność do rosnących wymagań rynku. Pierwszym krokiem ku temu może być odpowiednie wykorzystanie efektu ROPO, czyli zachowania klientów, polegającego na poszukiwaniu informacji o produkcie czy usłudze w Internecie, a następnie finalizacji zakupu w sklepie stacjonarnym.
Pokaż mi swój koszyk, a powiem Ci kim jesteś
Raport “Efekt ROPO w segmentach polskiego e-commerce – 2015”, przeprowadzony i opublikowany przez platformę badania satysfakcji – opiniac.com, definiuje współczesnego klienta jako osobę mieszkającą w dużym mieście, posiadającą wykształcenie wyższe magisterskie lub równorzędne oraz korzystającą codziennie lub prawie codziennie z Internetu. Według raportu “E-commerce w Polsce”, przeprowadzonego przez międzynarodową firmę badawczo-technologiczną Gemius, współcześni konsumenci najchętniej kupują online produkty takie jak: ubrania, książki, filmy, bilety do kina oraz teatru.
Powszechny dostęp do Internetu sprawia, że oczekiwania klientów ewoluują, a marki otrzymują coraz szersze możliwości, w postaci nowych szans komunikacyjnych, wizerunkowych i sprzedażowych.
Współczesny konsument to zatem taki z laptopem lub smartfonem w ręku, w pełni świadomy oferty produktowej, dostępnej zarówno w Internecie, jak i sklepach stacjonarnych. Do najczęściej wymienianych zachowań współczesnych internautów należą: poszukiwanie produktów i marek, porównywanie cen produktów i usług, kupowanie produktów i usług na polskich stronach internetowych, czy poszukiwanie sklepów, które chce się odwiedzić.
Synergia online i offline gwarantem sukcesu
Odpowiednie połączenie kanału online z kanałem offline stanowi co prawda nie lada wyzwanie, jednak zdecydowanie jest to działanie, które warto podjąć. Dzięki temu, marka ma możliwość zbudowania pozytywnych doświadczeń swoich klientów, niezależnie od tego, z jakich kanałów sprzedażowych korzystają oni w danej chwili.
Taka multikanałowość kojarzona jest przede wszystkim z: efektem ROPO oraz odwróconym efektem ROPO, czyli dwoma, powszechnie spotykanymi praktykami zakupowymi. Efekt ROPO (Research Online Purchase Offline), zwany też webroomingiem, to możliwość zapoznania się z produktem i jego parametrami online (przez sklep internetowy lub aplikację mobilną), a następnie dokonanie jego zakupu już offline (w jednym z salonów stacjonarnych marki). Z kolei efekt odwróconego ROPO (Research Offline Purchase Online), czyli showrooming, to możliwość weryfikacji produktów “na żywo”, a następnie dokonanie ich zakupu już w świecie wirtualnym.
Obydwa kanały – online i offline, oprócz szeregu możliwości i szans sprzedażowych posiadają też pewne wady. Odpowiednie ich połączenie pozwala jednak na maksymalne wykorzystanie ich zalet oraz minimalizację ograniczeń. Dzięki synergii online i offline, klientom zagwarantowana jest zupełnie nowa, wyższa jakość doznań zakupowych. Połączenie tych kanałów nazywane jest omnichannelem i pozwala klientowi na zrealizowanie jego najważniejszych potrzeb, takich jak:
– weryfikacja produktu online oraz jego zakup offline
– weryfikacja produktu offline oraz jego zakup online
– zakup produktu online oraz jego odbiór offline
– zakup produktu online oraz jego zwrot offline
ROPO a sukces biznesowy
Zmiany technologiczne stanowią dla marek ogromną szansę biznesową. Zrozumienie efektu ROPO i odwróconego efektu ROPO to dobry początek, aby podjąć szereg inicjatyw cyfrowych. Dobrze rozwinięty kanał online stanowić będzie świetne wsparcie dla tradycyjnego biznesu i umożliwi firmie zdobycie kolejnych klientów i zbudowanie solidnych przewag konkurencyjnych. Sukces w czasie e-rewolucji wymaga jednak od marki sporych nakładów pracy – od szczegółowej analizy jej pozycji konkurencyjnej, aż po weryfikację potencjału biznesu w obszarach takich jak: strategia, kompetencje, kultura oraz organizacja.
Efekt ROPO, tak jak i efekt odwróconego ROPO, nie są czymś, czego należy się obawiać. Wystarczy tylko zwrócić uwagę na to aby:
– publikować wyłącznie rzetelne, spójne dla wszystkich kanałów treści
– dostosować system sprzedaży do różnych rodzajów urządzeń
– zdobyć i wykorzystać wiedzę o zachowaniach zakupowych klientów dzięki zastosowaniu marketing automation
– zaoferować klientom atrakcyjną oraz spójną dla online i offline politykę zwrotów i reklamacji
– zadbać o wygodną i szybką dostawę
Cyfrowi liderzy to firmy, które umiejętnie wykorzystały potencjał nowych technologii. Charakteryzuje ich szybkość, elastyczność, brak obawy przed porażką, chęć nauki i testowania nowych rozwiązań oraz umiejętność współpracy. Co zrobić, aby stać się jednym z nich? Przede wszystkim zaprojektować, a następnie wdrożyć dobrą, dostosowaną do konkretnego rynku i branży strategię omnichannel.
Duże tablice. Jak je ugryźć?
Generator
Każdy programista w swojej pracy boryka się z problemami związanymi z użyciem pamięci. Czasami urwanie 1mb jest na wagę złota i od tego może zależeć poprawne wykonanie skryptu.
Najczęstszym problemem jest procesowanie tablic zawierających tysiące rekordów. Na szczęście z pomocą przychodzi Generator. Jest to funkcja, która pozwala na iterowanie po zbiorach danych. W PHP został dodany w wersji 5.5. Aby zacząć używać funkcji Generatora wystarczy zamiast return użyć yield.
function getData() { for ($i = 0; $i < 100000; $i++) { yield $i; } } $data = getData();
Funkcja getData() zwraca obiekt klasy Generator, która implementuje interface Iterator.
Dzięki temu tablica nie jest od razu budowana w pamięci, a my mamy możliwość iterowania po rekordach.
Test
Jak wygląda kwestia wydajności? Przeprowadziłem 2 testy. Jedno przy użyciu PDO i tabeli zawierającej ok 200k rekordów oraz z tablicą również zawierającą ok 200k rekordów.
<?php class TestGenerator { private $pdo; public function __construct() { $this->pdo = new PDO( 'mysql:host=127.0.0.1;dbname=test;port=3300', 'root', 'root' ); } public function pdoWithGenerator() { $stmt = $this->pdo->query('select id from `test`'); while ($row = $stmt->fetch()) { yield $row; } echo 'PDO Generator: ' . round(memory_get_usage() / 1024 / 1024, 2) . ' MB' . PHP_EOL; } public function pdoWithoutGenerator() { $stmt = $this->pdo->query('select id from `test`'); $test = []; while ($row = $stmt->fetch()) { $test[] = $row; } echo 'PDO Brak generatora: ' . round(memory_get_usage() / 1024 / 1024, 2) . ' MB' . PHP_EOL; return $test; } public function testArrayWithGenerator() { for ($i = 0; $i <= 200042; $i++) { yield $i; } echo 'Tablica Generator: ' . round(memory_get_usage() / 1024 / 1024, 2) . ' MB' . PHP_EOL; } public function testArrayWithoutGenerator() { $test = []; for ($i = 0; $i <= 200042; $i++) { $test[] = $i; } echo 'Tablica brak generatora: ' . round(memory_get_usage() / 1024 / 1024, 2) . ' MB' . PHP_EOL; return $test; } } $test = new TestGenerator(); foreach ($test->pdoWithGenerator() as $item){} foreach ($test->pdoWithoutGenerator() as $item){} foreach ($test->testArrayWithGenerator() as $item){} foreach ($test->testArrayWithoutGenerator() as $item) {}
Podsumowanie
Wnioski z tego testu są dość oczywiste. Jak widać powyżej, używając Generatora można zaoszczędzić znaczną ilość pamięci.
Ciekawostki:
* Można wykonywać operacje po yield, np. za pomocą break.
function getData() { for ($i = 0; $i < 100000; $i++) { yield $i; if ($i === 10) { break; } } } $data = getData(); foreach ($data as $i) { echo $i. PHP_EOL; }
* Można zwracać pary klucz-wartość.
function getData() { for ($i = 0; $i < 10; $i++) { yield $i => $i+1; } } $data = getData(); foreach ($data as $key => $value) { echo 'Key: ' . $key . PHP_EOL; echo 'Value: ' . $value . PHP_EOL; }
Autorem tekstu jest Łukasz Cieślik.
#241 Domena internetowa – nazwa sklepu, a może coś więcej?
Domena internetowa, czyli tak naprawdę adres www, który wpisujemy w przeglądarkę, bu dotrzeć na naszą stronę, to bardzo ważna część każdego biznesu. Wraz z odnoszonymi sukcesami rośnie wartość naszej domeny. Adresy www wielkich marek warte są miliony dolarów, a adresy wpisane z błędami lub innymi końcówkami bardzo szybko znikają z puli dostępnych do kupienia rekordów. Dlaczego? Czy warto jest zainwestować w zakup kolejnych domen dla naszego e-biznesu? Dlaczego niektórzy właściciele e-sklepów korzystają z wielu adresów przekierowujących na jedną stronę? Odpowiedź na to i kilka innych pytań znajdziecie w dzisiejszej lekcje. Czytaj dalej
Magia e-commerce, czyli ludzka psychika a wydatki
Żyjemy w czasach, gdzie półki uginają się pod ciężarem wyłożonych na nich towarów, a każdy produkt jest w zasadzie “na wyciągnięcie ręki”. Sklepy internetowe niemal każdego dnia oferują nowe funkcjonalności, a dokonanie zakupu, nawet zza granicy jest już właściwie na porządku dziennym. Szeroka oferta sprawia jednak, że podjęcie decyzji zakupowej staje się coraz trudniejsze – gdzie kupić, co kupić, jaki kolor wybrać, czy gdzieś oferowana jest zniżka? Te i wiele innych pytań zajmują codziennie głowy tysięcy kupujących. Zakupy robiliśmy i robić będziemy zawsze, jednak wraz z upływem czasu zmienia się ich jakość. Oferuje się nam coraz większe możliwości, zwłaszcza we wspomnianym już obszarze e-commerce. Zanim jednak podejmiemy decyzję związaną ze swoimi pieniędzmi, w naszym mózgu zachodzi wiele reakcji, głównie jednak emocjonalnych, a nie racjonalnych. Pytanie zatem, czy możliwe jest, aby nasz mózg wpadł w tak zwaną pułapkę finansową?
Tę i wiele innych kwestii porusza neuroekonomia, czyli nauka badająca związki pomiędzy zachodzącymi w mózgu reakcjami, a decyzjami związanymi z pieniędzmi (kupowaniem lub inwestowaniem). Lewa półkula naszego mózgu odpowiedzialna jest za mowę, racjonalne myślenie, zdolności analityczne i logikę, prawa z kolei za odczuwanie emocji, kreatywność, intuicję czy wyobraźnię. Zanim podejmiemy się dokonania czynności zakupowej, obie półkule naszego mózgu będą musiały stoczyć ze sobą naprawdę potężną walkę. Jednak, jak głosi neuroekonomia – decyzje finansowe podejmujemy najczęściej pod wpływem emocji. Wynika to stąd, że kiedy się wahamy, szybciej reaguje prawa półkula naszego mózgu, natomiast dopiero w momencie, gdy nie jesteśmy w stanie dokonać spontanicznego wyboru, “dowodzenie” przejmuje półkula lewa.
Kupno produktu to nic innego, jak wymiana pieniędzy na dany produkt. Jak się jednak okazuje, proces ten wcale nie wiąże się z wyłącznie pozytywnymi emocjami – w momencie dokonywania zakupów mózg ludzki odczuwa bowiem stratę, wynikającą z ubytku ciężko zarobionych pieniędzy. Aby to poczucie straty zminimalizować, firmy wręcz prześcigają się w oferowaniu coraz to nowszych, szybszych i mówiąc wprost, niewymagających myślenia metod płatności. W samych sklepach internetowych wyróżnić możemy np. przelew, płatność kartą, Blikiem czy Bitcoinami. Takie formy opłaty za zamówienie wymagają tak naprawdę zaledwie kilku sekund aktywności kupującego. To kilka sekund, podczas których do świadomości klienta nie zdąży jeszcze dotrzeć fakt, że właśnie wydał on dużo (a często nawet za dużo) pieniędzy. Dodatkowo również, korzystając z oferowanych współcześnie metod płatności, klienci nie widzą realnie ubywających z portfela pieniędzy, co sprawia, że łatwiej jest im kupować kolejne i kolejne rzeczy. Dzięki temu, że klienci po prostu nie czują, że wydają pieniądze, wartość koszyka nieustannie wzrasta. Taka tendencja wzrostowa widoczna jest zwłaszcza w sklepach internetowych, które wręcz do perfekcji opanowały ekspresowe tempo obsługi procesu zakupowego. To właśnie w przypadku e-commerce, od zakupu produktu dzieli nas zaledwie kilka kliknięć, a dzięki szybkim przelewom nie musimy nawet wypełniać na koncie bankowym danych naszej transakcji – wystarczy tylko jedno kliknięcie w magiczny przycisk “potwierdź” i stajemy się bogatsi o nowy produkt, a nasz portfel lżejszy o 100, 200 czy 1000 zł.
Coraz to nowsze metody płatności powstają nie bez przyczyny. Jak widać, ich rozwój i wirtualizacja, w połączeniu z uproszczeniem i przyspieszeniem całego procesu zakupowego, w sposób znaczący wpływają na wzrost konsumpcjonizmu. Patrząc na różne badania rynkowe i artykuły poświęcone zagadnieniu neuroekonomii, czy po prostu obserwując ludzi i ich zachowania zakupowe, możemy być pewni, że rynek handlu, zwłaszcza tego internetowego, będzie dalej rósł w siłę. Pewne, wpisane już w naszą naturę zachowania konsumenckie ewoluują, a firmy nie pozostają na nie obojętne. Należy zatem pamiętać, że to co dla jednych będzie pułapką finansową, dla innych stanowić będzie prawdziwą żyłę złota.