Dwa dni, 27 prelekcji, 15 godzin czystej wiedzy, ponad 500 uczestników i 20 prelegentów z całej Polski i zza granicy – tak w skrócie wyglądała konferencja poświęcona mobilnym technikom i technologiom – Mobile Trends.

Dwa dni, 27 prelekcji, 15 godzin czystej wiedzy, ponad 500 uczestników i 20 prelegentów z całej Polski i zza granicy – tak w skrócie wyglądała konferencja poświęcona mobilnym technikom i technologiom – Mobile Trends.
Rosyjskie przysłowie mówi „kto nie ryzykuje, szampana nie pije”. Inwestycja w e-commerce nie powinna być ryzykiem, tylko odpowiednio skalkulowanym przedsięwzięciem.
W 1993 roku Bill Clinton, ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, powiedział: „Internet? Nie, dziękuję, nie jesteśmy zainteresowani”. Po trzech latach zmienił stanowisko i oświadczył: „Kiedy obejmowałem urząd prezydenta, jedynie eksperci od fizyki słyszeli o terminie World Wide Web. Teraz nawet mój kot ma swoją stronę”. Może sytuacja w USA nie ma bezpośredniego odbicia w polskim e-commerce, ale pokazuje jedną bardzo ważną prawidłowość: internet rozwija się niezwykle dynamicznie. Dokładnie tak jak handel w sieci.
Według rankingu Cusman & Wakefield, wartość sprzedaży internetowej w Polsce wyniosła 4,864 mld USD. To piętnasty najlepszy wynik na świecie. Specjalny raport Europe B2C e-commerce 2013 wskazał trzy najpopularniejsze branże w polskim handlu w sieci. Są to: ubrania, buty i biżuteria. Wszystkie te kategorie łączy jedno: dotyczą branży fashion, która przeżywa obecnie prawdziwy boom w sieci. Codziennie pojawiają się nowe sklepy internetowe i miejsca na kolejne jest jeszcze bardzo dużo. Możemy kupić buty, sukienki, dodatki, biżuterię itp. Jednak tylko niektóre ze sklepów mają szansę na sukces. Co o tym decyduje? Oto dwa główne czynniki sukcesu w e-commerce:
Załóżmy, że mamy do dyspozycji 100 mkw. przestrzeni w dobrej lokalizacji. Naszym asortymentem są sukienki. Czy postawienie dużej ilości manekinów, jednego koło drugiego korzystnie wpłynie na sprzedaż? Dobre sklepy dbają o rozmieszczenie produktów. Tworzone są całe stylizacje, w których sukienka jest ważna częścią. Kiedy wchodzimy do sklepu, prezentowana jest nam wizja naszego wyglądu ze wszystkimi dodatkami. W takim otoczeniu sukienka zawsze wygląda bardziej korzystnie, niż gdyby była powieszona na manekinie bez dodatków, bez propozycji wyglądu, bez emocji.
Ta wizja jest różna w zależności od asortymentu. W końcu inaczej patrzymy na sukienki, a inaczej na buty. Powyższy przykład sprowadza się do wniosku, że w zależności od asortymentu, sklep powinien wyglądać różnie. Widzimy to w każdym sklepie, w każdej galerii handlowej i jest to dla nas oczywiste. Dokładnie tak samo jest w internecie. Powinniśmy inaczej podchodzić do sprzedaży ubrań, inaczej do sprzedaży butów, inaczej do sprzedaży dodatków, nie wspominając już o innych branżach. W końcu sprzedaż biżuterii w taki sam sposób jak sprzedaż telewizorów nie ma sensu. Sklepy internetowe powinny działać na takiej samej zasadzie. Korzystanie z szablonów, gotowych rozwiązań zawsze ma wadę. Są dostosowane do każdego asortymentu. Czy możemy sobie na to pozwolić w dobie dużego nacisku na indywidualne traktowanie klienta? Moim zdaniem nie.
W pewnym artykule przeczytałem, że osobom nieznającym się na IT trudno znaleźć dobrą firmę, która zadba o sklep internetowy. Moim zdaniem to nie jest problem klientów, tylko firm IT. To one powinny stworzyć warunki do rozwoju sklepu dla ich właścicieli, a wszystkie zagadnienia IT wziąć na siebie. Nie wszyscy programiści znają się na modzie (jeśli jacyś się znają), dlaczego więc osoby znające się na modzie mają wiedzieć, co to jest friendly URL, FTP czy XHTML? Zaufanie i jasny podział obowiązków sprawi, że sklep będzie szedł w dobrym kierunku, a ich właściciele będą skupiać się nad jego rozwojem pod względem marki i sprzedaży.
Obecnie warto przyjrzeć się nowemu trendowi w e-commerce. Nazywa się headless ecommerce. Czym jest Headless? To oddzielenie frontu od backendu, co pozwala na jednoczesne prace programistyczne i zmiany w obu obszarach, bez konieczności wyłączania e-sklepu. To kierunek, który powiązany jest z PWA. Nie ma sensu wchodzić w techniczne szczegóły, ale efekt jest taki, że sklep poprawnie wyświetla się na każdym urządzeniu mobilnym. Niezależnie, czy jest to telefon, tablet czy laptop. Za dwa lata będzie więcej aktywnych urządzeń mobilnych niź ludzi na świecie. W Polsce już też widać wpływ mobilności na zakupy. W końcu e-commerce rośnie nad Wisłą najszybciej w Europie. Klienci chcą mieć dostęp do dobrze zaprojektowanego sklepu zawsze i wszędzie. Nie możemy im rzucać kłód pod nogi.
Inwestycja w e-commerce nie powinna być ryzykiem, tylko odpowiednio skalkulowanym przedsięwzięciem. Pod uwagę należy wziąć wszystko. Od naszych przewag konkurencyjnych, przez wybór dostawcy oprogramowania, aż do sposobów reklamy, tak by wyróżnić się pomiędzy innymi sklepami internetowymi. Kluczem do sukcesu jest więc działanie i nieustanne próbowanie nowych rozwiązań. Czas na inwestycje jest obecnie wyjątkowo korzystny.
Artykuł pochodzi z magazynu Fashionbusiness.pl
Staramy się, żeby przepływ informacji w firmie był jak najlepszy. Warto wiedzieć, co robi inny dział. Warto również wiedzieć jak to robi. W piątek chętni poznawali kolejne części architektury informacji MVC. W szkoleniu uczestniczyli głównie front-end developerzy oraz designerzy, choć nie zabrakło osób zajmujących się projektami czy wsparciem klienta 🙂
Jakie czynniki składają się na sukces sklepu internetowego? Co jest ważne w tym biznesie, a na co warto zwrócić uwagę w najbliższym czasie? Na te i inne pytanie odpowiadają właściciele sklepów internetowych nagrodzonych w konkursie e-Commerce Polska awards 2013: Dominika Żak z DeeZee.pl, Marek Ostrowski z Sklepconverse.pl oraz Adrian Jędrasiak z HurtowniaSportowa.net.
Analizując dane z ostatniego raportu e-commerce przygotowanego przez Internet Standard można dojść do wniosku, że sklepy działające w sieci mają coraz mniej problemów z włamaniami. Z roku na rok ubywa tego rodzaju przypadków. W 2012 r. tylko 6 proc. sklepów przyznało się, że było do nich włamanie. Dla porównania w 2010 r. ich odsetek stanowił prawie 10 proc. Z drugiej jednak strony wzrósł odsetek firm, które nie są w stanie stwierdzić, czy miało do nich miejsce włamanie, czy nie. W 2012 r. takiej pewności nie miało 15,7 proc. e-sklepów. Oznacza to wzrost o 6 pp w porównaniu do 2010 r.
Młodzi przedsiębiorcy nie maja dzisiaj łatwo. Dlatego postanowiliśmy im trochę pomóc na starcie. Przystąpiliśmy do programu Karta Młodego Przedsiębiorcy – inicjatywy promującej przedsiębiorczość wśród młodzieży zamieszkującej powiat nyski. To pierwsza taka inicjatywa w skali całego kraju.
Program wystartował pod koniec listopada w Nyskim Domie Kultury. Jak widać gala inauguracyjna cieszyła się dużym zainteresowaniem.
Przed inauguracją Karty, odbyła się ciekawa debata na temat rynku pracy. Uczestniczył w niej, miedzy innymi, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, Jacek Męcina. Debata poruszała relacje na linii pracodawca – pracownik.
Karta to program, który powstał w wyniku partnerstwa InNOWAcyjna NYSA. Corocznie beneficjentami Karty Młodego Przedsiębiorcy powinno być kilkuset młodych ludzi rozpoczynających lub prowadzących własne firmy. Wprowadzenie Karty Młodego Przedsiębiorcy oznacza przede wszystkim:
– utworzenie katalogu zawierającego informacje o preferencjach, ulgach, zniżkach i udogodnieniach oferowanych przez lokalne firmy i instytucje, co pomoże młodym ludziom w prowadzeniu działalności gospodarczej w powiecie nyskim,
– ułatwienie młodym osobom, rozpoczęcia i prowadzenia działalności gospodarczej,
– udział w bezpłatnych seminariach,
– zwiększenie szans rozwoju społeczno – gospodarczego powiatu.
Program adresowany jest do osób do 30 roku życia prowadzących działalność gospodarczą lub planujących podjęcie działalności na podstawie dotacji przyznanej z urzędu pracy lub pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Mieliśmy również okazję powiedzieć kilka słów o naszych propozycjach dla młodych przedsiębiorców.
Mamy nadzieje, że program okaże się sukcesem i będzie rozwijany na kolejne powiaty, a nawet na województwa.
Mieliśmy przyjemność wystąpić na dedykowanej konferencji dla branży wyposażenia wnętrz, która odbyła się w siedzibie Business Centre Club. Zapraszamy do przeczytania krótkiej relacji i obejrzenie kilku zdjęć.
W najbliższym tygodniu będziemy na dwóch ciekawych wydarzeniach w polskim e-commerce. Dla chętnych mamy darmowe zaproszenia.
Pierwsza z nich to RetailShow 2013. W imieniu organizatorów zapraszamy do udziału w corocznej, największej imprezie o charakterze B2B dla sektora retail w Polsce – Targach Wyposażenia, Technologii i Usług Dla Handlu RetailShow 2013, które odbędą się w dniach 20-21 listopada 2013 r. w Warszawskim Centrum EXPO XXI.
Podczas dwudniowych targów zostanie zaprezentowana oferta ponad 100 firm z Polski i Europy z zakresu m.in. projektowania sklepów, mebli i wyposażenia, kas fiskalnych i wag, systemów informatycznych do zarządzania sieciami handlowymi, programów lojalnościowych, usług outsourcingowych, usług finansowych, systemów zabezpieczeń i ochrony, usług doradczych, prawnych i consultingowych, towarów FMCG.
Natomiast 21 listopada w Business Centre Club w Warszawie odbędzie się e-commerce innovations – pierwsza w Polsce specjalistyczna konferencja o sprzedaży internetowej dla branży wyposażeniowej.
E-commerce innovations jest imprezą konferencyjno-wystawienniczą poświęconą sprzedaży i marketingowi w internecie. To jedyne tego typu wydarzenie w stu procentach dedykowane sektorowi wyposażeniowemu. Podczas najbliższej edycji, która odbędzie się 21 listopada 2013 r., będzie można posłuchać specjalistycznych wykładów prowadzonych przez praktyków, najlepszych specjalistów z branży. Opowiedzą oni o trendach w e-commerce oraz zaprezentują ciekawe case’y internetowych sklepów wyposażeniowych.
Konferencji towarzyszyć będzie panel dyskusyjny ekspertów pt. „Trendy e-commerce w branży wyposażenia wnętrz”. Wiedzę na temat sprzedaży internetowej oraz marketingu w sieci będzie również można poszerzyć odwiedzając stoiska Partnerów konferencji. Na zwiedzających będą tam bowiem czekali eksperci e-commerce, którzy chętnie udzielą porad i odpowiedzą na indywidualne pytania.
To będą wyjątkowe wydarzenia. Dlatego mamy kilka wejściówek i nie zawahamy się ich użyć 🙂 Chętnych na zaproszenia zapraszamy do kontaktu na info@i-sklep.pl
Załóżmy, że zajmujemy się koordynowaniem zamówień różnego typu produktów w firmie. Zauważamy, że kończy się zapas mydła, którego używamy z innymi współpracownikami w konkretnej placówce przedsiębiorstwa. Chcemy złożyć zamówienie u swojego dostawcy środków czystości. Nic nowego, prawda? Dzwonimy, ale dostawca zamiast przyjąć zamówienie, proponuje spotkanie i chce przedstawić nam nową, specjalną ofertę. Spotkania biznesowe z handlowcami, którzy mają taką właśnie „specjalną ofertę”, niekoniecznie muszą należeć do tych przyjemnych. Nasze nastawienie do tego typu spotkań jako klientów jest „takie sobie”. Mamy wrażenie, że nie dość, iż stracimy czas, to jeszcze złożona nam propozycja będzie wyraźną kpiną. Wtem handlowiec zaskakuje pytaniem: „Ile wydają państwo co miesiąc na całą chemię i środki czystości, których potrzeba w waszej placówce?”. Podajemy konkretną kwotę, po czym słyszymy: „Dzięki mojej ofercie obniżą państwo te koszta w spektakularny sposób…”. Uwaga skupiona? Zapraszam do przeczytana artykułu na ten temat, który pierwotnie ukazał się w specialnym numerze magazynu MARKETER+, skierowanego dla sektora Małych i Średnich Firm.
JAK MOŻNA OBNIŻYĆ KOSZTA PROWADZENIA FIRMY?
Znanych sposobów jest kilka (szukanie najtańszego dostawcy, rabaty przy dużych zamówieniach, wprowadzanie substytutów produktów i zastępowanie ich tańszymi itp.). Jednak budowanie przewagi konkurencyjnej poprzez technologię nie jest zjawiskiem zbyt popularnym. W czym zatem tkwi cała tajemnica? Wróćmy do oferty serwowanej nam przez wspomnianego wyżej handlowca. Jego praca w firmie sprzedającej „czystość” nie jest zbyt prosta. Problemów jest wiele, walka cenowa nie ma końca, a lojalność klientów jest słaba. Potrzebne jest coś konkurencyjnego, coś, co zapewni regularność, a przy tym będzie na tyle atrakcyjne dla kontrahentów, że nie będą mieli ochoty na szukanie nowych opcji. Brzmi idyllicznie? A jednak nie. Rozwiązaniem problemu okazuje się być „panel kontraktowy”. Co to takiego? To przyszłość w handlu.
W uproszczeniu jest to system sklepu, który jest dokładnie dostosowany do oczekiwań każdego kontrahenta. W zależności od potrzeb klient widzi swoje logo i kolorystykę brandu. Konto każdego pracownika, jest imienne i ma określone uprawnienia. Widoczne są tylko wybrane produkty, które nas interesują, bez zbędnego przeładowania stron. Znajdujemy wyłącznie mydła dostosowane do używanych w firmie dozowników. Czujemy się tu wygodnie. Nie jesteśmy zalewani dziesiątkami podobnych towarów – mamy tylko kwintesencję potrzeb w firmie. Klikamy, zamawiamy… Transakcja jest bezpieczna i czujemy komfort tego, że nie popełnimy błędu, kupując nie to, co trzeba, nie przekroczymy potrzebnej ilości zamówienia, a produkty zostaną dostarczone na czas i pod wskazany adres. A teraz pomyśl- my, że to wcale nie jest wyidealizowana i odrealniona wizja. To wszystko oferuje „panel kontraktowy”.
JAK TO WYGLĄDA W PRAKTYCE?
Posłużmy się przykładem banku. Takie instytucje mają wiele placówek, zatrudniają sporo osób i pracują według ścisłych wytycznych i procedur. „Czystość”, którą zamawia każda siedziba, jest regularna, ale zarazem ograniczona do kilku elementów (takich jak np. papier toaletowy, mydło, ręczniki). Dostawca dysponuje gamą nawet wielu tysięcy produktów, ale pracowników banku interesuje zaledwie kilka pasujących do ich urządzeń oraz objętych kontraktem. Zamawianie cykliczne produktów jest zadaniem żmudnym i wymagającym od pracownika dużej ilości czasu, by mógł zrobić to solidnie i co najważniejsze – bez błędów i niedopatrzeń. Wprowadzenie do zaplecza logistycznego firmy „panelu kontraktowego” zdecydowanie upraszcza te procesy. Dzięki temu zakup towarów staje się praktycznie bezproblemowy, bowiem ryzyko pomyłki jest zminimalizowane. Osoba koordynująca procesy w banku widzi tylko te produkty, które ją interesują. Widzi mydła dopasowane do dozowników w jej placówce, podobnie jak papiery toaletowe czy ręczniki, i nie ma szans, że jedna litera przy nazwie „modelu” okaże się na przykład strategicznymi dwoma centymetrami, które sprawią, że produkt A do aplikatora B „nie wejdzie”. Znacznym ułatwieniem jest również możliwość przejrzenia całej historii zamówień, wybrania zlecenia z zeszłego miesiąca i proste jego powielenie lub wcześniejsza drobna edycja.
System kontraktowy sprawdza się świetnie nie tylko w przypadku handlu czystością. Kto nigdy nie popełnił błędu, kupując niepasujące „części” zamienne? Dziesiątki typów, setki nazw, a wszystkie opisane odpowiednią pulą liczb i liter, które plączą się jak szalone. W branży biurowej o takie pomyłki bardzo łatwo. Tusze do drukarek, oleje do niszczarek, lampy do projektorów, kółka do krzeseł, a nawet flamastry do tablic suchościernych – to tylko spontanicznie wymieniane elementy, które spędzają sen z powiek w niejednym biurze. Ale nie tylko w biurze. Przeanalizujmy produkty związane z branżą beauty, dajmy na to akcesoria fryzjerskie. Dostawca w swojej bazie ma setki produktów, ale czy każdy nabywca jest nimi zainteresowany? Czy szkoła fryzjerska, która zużywa dużo nożyczek, będzie zainteresowana modelami z najwyższej półki? A czy ceniony i zdolny stylista (lub właściciel drogiego salonu), który za swoje usługi bierze adekwatne wynagrodzenie, będzie bazował na produktach z przeciętnego pułapu? Ani szkoła, ani fryzjer z „high class” nie potrzebuje pełnego wglądu do tego, czym handluje firma dystrybutorska. Ich interesują konkretne produkty i to właśnie je chcą zamawiać bez stresu.
Panel kontraktowy” rewelacyjnie sprawdzi się w wielu branżach, w których może stać się strategicznym narzędziem marketingowym. Dzięki innowacyjności i otwartości oraz z solidną domieszką personalizacji, którą przecież coraz bardziej uwielbiamy, stanie się narzędziem, które pokochają zupełnie różni odbiorcy: począwszy od banku, przez szkoły, po gastronomię i placówki służby zdrowia, a na ośrodkach religijnych skończywszy. Miejsce sprzedaży kontraktowej jest wszędzie tam, gdzie ceni się wygodę procesu sprzedaży.
Proces sprzedaży kontraktowanej zaczyna się od weryfikacji firmy. Następnie podczas spotkania przeprowadzana jest analiza oczekiwań, efektem której jest umowa wraz z indywidualnym cennikiem. Całość normalizuje kontrakt określający każdy detal. Pracownik z odpowiednimi uprawnieniami wprowadza warunki umowy w systemie. W efekcie każdy klient otrzymuje prywatny, dedykowany sklep internetowy, dostosowany pod swoje oczekiwania z produktami, które go naprawdę interesują.
– Po wdrożeniu aplikacji zautomatyzowaniu uległ szereg procesów biznesowych: od etapu oferowania produktów, poprzez składanie zamówień, po wygenerowanie dokumentów. Wprowadzenie innowacyjnego rozwiązania pozwala nam zmienić charakter wykonywanej pracy, uniknąć błędów, a co za tym idzie – podnieść jakość oferowanej obsługi. Po okresie wdrożenia o 50% skrócony został czas i zmniejszony nakład pracy potrzebny na obsługę i realizację zamówień – mówi Maciej Jaeschke, prezes zarządu Higma Service.
Wdrożenie „panelu kontraktowego” sprawia, że firma zyskuje hegemonię konkurencyjną już na poziomie oprogramowania. W tym wypadku model sprzedaży staje się produktem, wartością dodaną, którą można się wyróżnić i zbudować przewagę konkurencyjną. Zajmując się sprzedażą czystości, oferujemy przede wszystkim system, a nie tylko ręczniki czy mydło. Dzięki temu mamy możliwość pozyskania dużych klientów. Dlaczego? Przy negocjacjach z większymi firmami cena produktu nie jest najwyższym priorytetem – jest ważna, ale dużego klienta uwodzi się prostotą, jakością i raportowaniem oraz realnymi i mierzalnymi wskaźnikami (pomyłki, braki w dostawach, dostępność towaru). Dodatkowo zaskakujemy ich – już na poziomie prezentacji demo ich przyszłego panelu.
DAJĄC TEN PANEL, DAJEMY IM KOMFORT
Dzięki zastosowaniu „panelu kontraktowego” budujesz solidną lojalność. Pracownicy w firmach go pokochają, bo nie można się pomylić: nie da się zamówić złego towaru, ani tym bardziej przekroczyć limitu zamówienia. Dlaczego? Bo wszystkie warunki są z góry ustalone i narzucone kontraktem. Kadra kierownicza lubi ten system jeszcze bardziej, gdyż jest czytelny i przejrzysty, świetnie raportuje (i zbiorczo, i dla pojedynczej placówki). Panel może współpracować z „zastaną” infrastrukturą firmy, korzystając z systemów ERP, CRM i innych. Pozwala to na pełną i bezproblemową synchronizację danych. Wdrożenie panelu gwarantuje również wysoką barierę wyjścia. To też poprawienie stabilności biznesu oraz zminimalizowanie ryzyka utraty pozyskanego klienta. Każdy może zaoferować niższą cenę, ale spójrzmy prawdzie w oczy – kto zaoferuje wygodę?
Niewątpliwą i nieodzowną zaletą panelu kontraktowego jest również możliwość dopasowania go pod konkretne wymagania i oczekiwania klienta. Kluczem do sukcesu jest personalizacja, która szturmem bierze wszystkie rynki, gdziekolwiek tylko się pojawi. Dlaczego tak się dzieje? System szyty na miarę, stricte pod wymogi i oczekiwania sprawia, że zyskujesz przewagę już na starcie. Według badań Monetate 94% firm twierdzi, że personalizacja ma kluczowe znaczenie dla osiąganych wyników finansowych. Personalizacja w przypadku „panelu kontraktowego” dotyczy kilku elementów, które ustalane są na etapie negocjacji. To, co oferuje ona każdemu klientowi, to dedykowany panel, a w nim kategorie, produkty, ceny, a także warunki logistyczne dopasowane stricte do jego biznesu.
Przeanalizujmy to. Każdy klient otrzymuje dedykowany cennik, na bazie wynegocjowanych warunków. Dlaczego? Odpowiedź zaskakuje prostotą: każda firma jest inna, ma inne potrzeby i oczekiwania. Ujednolicanie tych warunków nie ma sensu. Dedykowane cenniki tworzone są według tego, czego wymagamy. Mogą być literalne, ale jeśli chcemy – mogą być procentowe. Wyznaczanie cen oparte jest o zaawansowane wzory (rabaty udzielone od ceny detalicznej, katalogowej, według odpowiednich wartości i tego, co i jak zostanie wynegocjowane). Ponadto każdy klient ma inne warunki logistyczne dokładnie z tego samego powodu: każda firma jest inna, ma swoje procedury. W ramach tego obszaru kontrahentom oferowane jest to, co jest im najbardziej niezbędne. Zaczynając od terminów płatności, a kończąc na adresach e-mail – system kreujesz tak, jak chcesz. Natomiast jeśli chodzi o typy fakturowania, to nie ma tu nic zaskakującego: tu również decydujesz, czy mają być zbiorcze, czy przygotowywane według wydań zewnętrznych. Żadna generalizacja, tylko personalizacja wchodzi w grę.
Przy sprzedaży kontraktowanej niezwykle ważnym elementem jest sam audyt, bowiem ocena danej organizacji pozwoli „wykrzesać” najwięcej plusów i najkorzystniejsze warunki. Jedna z firm korzystających z panelu w ramach umowy ma zagwarantowany montaż dystrybutorów za darmo w zamian za deklarację wygenerowania obrotu na pewnym poziomie. System dedykowany może kontrolować wszelkie niestandardowe zapisy umowy (np. dystrybucję gratisów). Na tym etapie określane jest wszystko to, co pozwoli bezstresowo korzystać z systemu.
Każda placówka ma limit, który określony jest w kontrakcie (niewykorzystany albo przepada, albo przechodzi na następny miesiąc – zupełnie jak w przypadku operatorów komórkowych). Jeśli zaś limit zostanie przekroczony, wówczas koordynator musi zautoryzować zamówienie, ale bez jego ingerencji nic nie zostanie zrealizowane (zatem nie ma szans na błąd i „samowolkę” podwładnego). Swoje zamówienie możesz rozliczać w złotówkach lub w punktach, dzięki czemu „ukryjesz” ceny przed pracownikami. W tym wypadku załoga ma do dyspozycji ograniczoną limitem pulę punktów, a nie kwotę w jednostkach monetarnych. Ale jeśli chcesz, możesz całkowicie ukryć i te wartości. Nad bezpieczeństwem opiekę sprawuje koordynator kontraktu – od niego wiele zależy, on też jest decyzyjny i to do niego spływają raporty z działań. Te wszystkie moduły, elementy i funkcje, które odnajdziesz w tym systemie, o dziwo składają się na lekki produkt, który zaspokoi Twoje oczekiwania.
Dodatkowo „panel kontraktowy” powinien być w pełni mobilny dzięki zastosowaniu technologii RWD (ang. Responsive Web Design) w budowaniu layoutu witryny, która bez problemu dostosuje się do urządzeniu, na którym jest wyświetlana – niezależnie od tego, czy będzie to komputer PC, tablet, czy smartfon. Dzięki RWD jesteśmy w stanie korzystać z „panelu kontraktowego” z każdego miejsca z dostępem do sieci. Możemy nim zarządzać nie tylko z poziomu własnego, firmowego biurka.
Decydując się na wdrożenie „panelu kontraktowego” i oparciu swojej sprzedaży o nowoczesne rozwiązania, stajemy się bardziej innowacyjni i zapewniamy pracownikom większy komfort pracy. A w efekcie budujemy trwałą przewagę konkurencyjną dzięki wykorzystaniu odpowiedniej technologii.
Środowa Liga Mistrzów to stały punkt w rozkładzie dnia dla fanów piłki nożnej. I my jesteśmy fanami, jednak wolimy grać, zamiast patrzeć jak inni to robią. Może pierwsza liga zawodowa to nie jest, ale w rozgrywkach firmowych wypadlibyśmy całkiem nieźle.
Dla pracowników SMSAPI, IT&BUSINESS TRAINING oraz i-sklepu środowe popołudnie zawsze upływa pod znakiem ruchu fizycznego. W końcu ileż można wysiedzieć w biurze przy komputerze. Trzeba od czasu do czasu, dla zdrowia, zażyć odrobinę sportu. Jak przystało na dobrze zorganizowaną drużynę, spotkanie zaczynamy od rozgrzewki. Powyższe zdjęcie idealnie obrazuje, że wśród najczęściej wykonywanych przeplatają się ćwiczenia rozciągające, wydolnościowe oraz tzw. ćwiczenia telekomunikacyjne.
Techniki i strategie wykorzystywane podczas gry przez naszą ekipę, nie należą do tych powszechnie stosowanych. Akurat kto jak kto ale branża IT internety dobrze zna. Dzięki temu stale aktualizujemy i wdrażamy wiedzę na ten temat. Nie będziemy TACY i pokażemy Wam dwie najnowsze, które wykorzystaliśmy na ostatnim meczu. Poniżej, na ujęciu po lewej – tzn. atak a’la Tsubasa – technika ta ma na celu dekoncentrację przeciwnika oraz ultra mocny strzał do bramki. Ujęcie po prawej to strategia grupowa, która pozwala tylko jednemu zawodnikowi z drużyny na atak. Pozostali gracze mają się w tym czasie „dziwić”, co w efekcie ma przeciwnika zmylić.
Piłka nożna to sport drużynowy, dzięki któremu łatwiej jest się zintegrować w grupie i zdobyć wzajemne zaufanie. Ważny jest też odpowiedni dialog między drużynami, do tego celu zawsze przyda się negocjator. Jak widać na zdjęciu poniżej, my takiego mamy i nie narzekamy 🙂
Kto wie, może uda nam się kiedyś zorganizować prawdziwą ligę drużyn piłkarskich branży IT. Część ekipy i miejsce już mamy…
– Responsive web design to coś więcej niż sposób projektowania stron i sklepów internetowych. To wizja funkcjonalności i użyteczności, w którą wierzymy. – O tym, dlaczego RWD to przyszłość, jak rozwiązać problemy we wdrażaniu nowych technologii i co z tym wszystkim ma wspólnego Volkswagen w rozmowie z Pawłem Szewczykiem i Tymoteuszem Bąkiem z i-sklep.pl. Wywiad pierwotnie opublikowany był na łamach portalu www.ecommerce.edu.pl
Tymoteusz: Pisząc w jednym zdaniu: bo web design to responsive web design. Ma ono szereg zalet. Najważniejsze z nich to jedno źródło, jedno wdrożenie, co w dłuższej perspektywie obniża koszty utrzymania. Niedługo każda nowa strona będzie powstawała w RWD. Nie ma już odwrotu od tego procesu.
Paweł: Głównymi argumentami za aplikacjami mobilnymi są optymalizacja interfejsu oraz skrócenie czasu ładowania strony. Jednak urządzenia mobilne to nie jest dodatek. Nie traktujmy ich jako coś gorszego, coś drugiej kategorii w porównaniu do desktopu. Dajmy możliwość użytkownikom zapoznania się z pełnowartościową stroną, bez względu na urządzenie. Nie traćmy tożsamości marki. Marka to bardzo ważny czynnik w czasie, kiedy konkurowanie ceną staje się coraz mniej opłacalne. Obecnie urządzenia mobilne mają coraz większą moc obliczeniową i dobrze radzą sobie z wyświetlaniem stron.
Paweł: Volkswagen wprowadził jedną płytę podłogową dla kilku modeli samochodów. Poświecili bardzo dużo czasu na budowę, testowanie i rozwój płyty. Na niej budują różne samochody, w różnych konfiguracjach i na koniec są jeszcze dodatkowo dopasowują do klienta końcowego. Podobnie jest z naszym rozwiązaniem. Mamy dopracowaną wersję developerską sklepu. Po poznaniu potrzeb klienta, budujemy na niej sklep internetowy. Na koniec dopracowujemy szczegóły, ostatnie detale.
Paweł: I tak i nie. Zawsze tworzymy najlepszą wersję sklepu, jaką jesteśmy w stanie przygotować. Zależy nam, aby sklepy sprzedawały, a nie były tylko ładne graficznie. Ładnym sklepem można pochwalić się znajomym, ale biznes w sieci polega na zarabianiu. W pewnym sensie sklepy powinny być proste. To nie znaczy, że są łatwe do zbudowania, bo „prostota może być trudniejsza od komplikacji: trzeba się ciężko napracować nad wydobyciem czystej myśli, która pozwala na prostotę. Ale warto – bo kiedy już się to ma, można przenosić góry.”
Tymoteusz: Responsywność to nie jest tajemna wiedza. W Polsce jest dużo developerów potrafiących implementować RWD. Jednak to nie wystarcza. Aktualne procesy wdrożeniowe okazują się niepraktyczne. Nie można nowych idei i rozwiązań wdrażać według starych metod. Dlatego zmieniliśmy cały proces. Wszystko, od komunikacji z klientem, sprzedaży przez projektowanie UX aż po wdrożenie realizujemy nowymi metodami.
Tymoteusz: Strony internetowe są na tyle ciekawym tematem, że zawsze można coś poprawić, coś zrobić lepiej. Mamy nieograniczone możliwości rozwoju i to wykorzystujemy. Pierwszy sklep internetowy wdrożyliśmy w listopadzie 2012 roku. Według naszej wiedzy był to pierwszy sklep internetowy RWD w Polsce. Od tego czasu systematycznie coś poprawiamy, coś ulepszamy. Pojawiają się również nowe, ciekawe rozwiązania. Naszym celem jest idealny sklep internetowy w responsive web design. Każdą nową realizacją staramy się być coraz bliżej tego celu.
Paweł: Rośnie również świadomość klientów w e-commerce. Duża liczba osób już wie, że nie da się zbudować dobrego sklepu internetowego w Photoshopie. Dlatego na początku pytamy klientów o to co sprzedają, jak sprzedają, jakie mają zdjęcia, jakie są główne kategorię, jaka jest grupa docelowa i wiele, wiele innych kwestii. Na tej podstawie tworzymy sklep. Przedstawiamy klientowi gotowy, działający sklep i na tej wersji dokonujemy ostatnich korekt. Grafikę projektujemy już w przeglądarce, na żyjącym organizmie. Trudno od razu stworzyć sklep spełniający wszystkie przemyślenia klienta. Nawet po tak obszernym briefie. Dlatego stwórzmy sklep, potem go dopracujmy, a następnie stwórzmy z niego ideał. Kluczem do sukcesu jest iteracja. Realizacje, z których jesteśmy najbardziej dumni, powstały dokładnie w taki sposób.
frontend development responsive web design
Responsive Web Design staje się coraz popularniejszym trendem również w e-commerce. Firmy, agencje, freelancerzy deklarują, że są w stanie stworzyć responsywny sklep internetowy, tylko… realizacji brak. Kilka miesięcy po wdrożeniu sklepu NICI przyszedł czas na przedstawienie pierwszych danych i trendów w nowym sposobie sprzedaży w sieci.