Archiwum autora: Anna Przybysz

#153 Niedostępne towary a SEO

W większości sklepów internetowych prędzej czy później pojawiają się niedostępne produkty. Zazwyczaj jest to związane z czasowym wyprzedaniem towaru lub rezygnacją z jego sprzedaży. Użytkownika należy koniecznie powiadomić o tym, że wybrany przez niego przedmiot nie znajduje się na stanie magazynowym. Co jednak można zrobić, aby równie skutecznie powiadomić o tym wyszukiwarkę?

Partnerem lekcji jest Milena Majchrzak, Managing Director Semstorm.

Dziś dowiesz się:

– dlaczego warto pochylić się nad zagadnieniem niedostępnych produktów,
– jakie możliwości posiadają właściciele sklepów,
– jak różnicować działania, gdy produktu nie ma na stanie tymczasowo,
– co można zrobić gdy towar już nigdy nie będzie dostępny.

Dlaczego mamy się przejmować niedostępnymi produktami?

Zapewne nie są Ci obce pojęcia takie jak pozycjonowanie i SEO (jeśli słyszysz o nich po raz pierwszy, zapoznaj się z lekcją #6), a Twój sklep jest coraz lepiej widoczny w Google. Nieumiejętne zarządzanie niedostępnymi produktami może spowodować, że na niektóre słowa kluczowe przestaniesz się pojawiać lub spadniesz poza pierwszą stronę wyników wyszukiwania.

Z drugiej strony utrzymywanie wielu niedostępnych towarów w nadziei na pozyskanie nowych klientów ma wiele słabych stron. Użytkownicy trafiający na stronę z informacją o braku dostępności poszukiwanego przez nich produktu mogą powrócić do wyników wyszukiwania Google, szybko porzucając Twój sklep na rzecz konkurencji. Powstaje pytanie, jak pogodzić ze sobą satysfakcję potencjalnego klienta i budowanie widoczności w wyszukiwarce.

Wybór optymalnego rozwiązania jest możliwy, gdy przeanalizujesz sytuację, czyli:
– Sprawdzisz jak dobrze widoczna jest strona produktu w Google (zobaczysz to m.in. w raporcie Organic Search w Google Analytics)?
– Określisz czy jest szansa, że produkt wróci w niedługiej przyszłości do oferty?
– A może towar będzie niedostępny dłużej, bo np. jest sezonowy?
– Względnie stwierdzisz, że nie jesteś zainteresowany dalszą jego sprzedażą lub dostawca wycofał się z umowy i chcesz usunąć taki produkt na stałe.

Jakie masz możliwości?

Dopiero, kiedy poznasz odpowiedź na powyższe pytania możesz przejść do dalszego działania. Jakie ogólnie masz możliwości rozwiązania problemu niedostępnych produktów i jak wpływają one na użytkowników i wyszukiwarki?

Pozostawienie produktu w ofercie
Jest to oczywiście najprostsze, co możesz zrobić, bo nie wymaga żadnego działania z Twojej strony. Może to Cię korcić, zwłaszcza, gdy zainwestowałeś czas lub pieniądze w stworzenie wartościowych i unikalnych opisów lub gdy wiesz, że bardzo dużo osób wchodzi do Ciebie poszukując właśnie tego, niedostępnego już towaru.

Pozostawienie takiego produktu jest usprawiedliwione, gdy brak na magazynie jest chwilowy i lada dzień będziesz mógł wznowić jego sprzedaż. W tym przypadku warto wyraźnie poinformować użytkowników np. o planowanym terminie dostępności towaru, nie zaszkodzi też umieścić informacji o podobnych ofertach. Również z punktu widzenia SEO jest to poprawne zachowanie.

Dodatkowo, gdy poza samym opisem produktu prezentujesz także podręczniki użytkowania, specyfikacje itd. możesz rozważyć pozostawienie oferty na stałe, zwłaszcza, jeśli wiesz, że Twoi użytkownicy szukają takich informacji.

obraz1

Amerykański sklep informuje klientów o niedostępności, jednocześnie prezentując alternatywy, dzięki czemu potencjalny klient może w dalszym ciągu szybko nabyć podobny produkt.

obraz2

Produkt jest niedostępny, ale wiadomo, że jest to sytuacja chwilowa. Sklep umożliwił podanie adresu e-mail i wyśle do klienta wiadomość w momencie, gdy oferta ponownie pojawi się na stanie.

Dodanie przekierowania na inną stronę
Przekierowanie (w anglojęzycznych źródłach nazywane również redirect) jest sposobem na to, aby użytkownik w ogóle nie zobaczył strony z niedostępnym towarem. W takiej sytuacji, gdy próbuje wyświetlić kartę produktu, którego aktualnie nie możesz mu sprzedać, zostaje przeniesiony do innej, wybranej przez Ciebie części sklepu. Najlepiej, gdy jest to strona z podobnym towarem (np. innej marki) lub strona kategorii, do której produkt należy.

Rodzaj przekierowania, które można zastosować jest zupełnie nieistotny z perspektywy klienta – efekt zawsze jest dla niego ten sam – zamiast niedostępnej oferty odwiedza inną, którą może bez przeszkód nabyć. Typ przekierowania jest jednak niezmiernie ważny z punktu widzenia Google. Kodów przekierowań jest wiele (jeśli jesteś ich ciekaw możesz je sprawdzić m.in. w Wikipedii, w sekcji Kody przekierowania).

Jeśli planujesz wznowienie oferty najlepiej będzie, gdy użyjesz przekierowania 302. Google zinterpretuje to w następujący sposób: „wiem, że teraz strona jest niedostępna, ale w niedługim czasie wróci. Zostawię ją w wynikach wyszukiwania do tego czasu, dzięki czemu strona nadal będzie widoczna na wszystkie swoje słowa kluczowe”.

W przypadku, gdy towar usunąłeś bezpowrotnie lepiej jest zastosować przekierowanie 301 na stronę podobnego produktu. Wtedy wyszukiwarka wie, że usunięcie jest trwałe, a „moc SEO” jest przenoszona na nową stronę, więc nie tracisz widoczności na swoje słowa kluczowe.

Uwaga! Nie każdy system sklepowy dostępny na rynku umożliwia tworzenie takich przekierowań.

Całkowite usunięcie produktu
W takim przypadku i użytkownik i wyszukiwarka, odwiedzając stary adres zobaczą informację „Strony nie znaleziono”. Dla wyszukiwarki będzie to znak, że ma trwale usunąć taki produkt ze swoich wyników wyszukiwania. Twój sklep natomiast może się przestać pojawiać na te słowa kluczowe, na które widoczny był towar. Z tego względu, jeśli chcesz na stałe usunąć jakąś ofertę koniecznie sprawdź np. w Google Analytics, ile było na nią wejść z wyszukiwarki (jeśli dużo lepiej zastosować przekierowanie 301 opisywane wyżej).

Zadbaj jednak o wygląd tej strony, żeby potencjalny klient od Ciebie nie „uciekł”. Możesz mu wyświetlić podobne produkty, towary z tej samej kategorii lub wyszukiwarkę, która pozwoli mu dotrzeć do innych ofert.

obraz3

Strony nie znaleziono, ale odwiedzający ma do wyboru inne produkty – jest szansa, że pozostanie w sklepie.

Meta tag „unavailable_after”

Zdarzają się takie sytuacje, gdy już na wstępie wiesz, że jakiś produkt będzie dostępny tylko i wyłącznie przez określony czas. Może dotyczyć to różnych edycji limitowanych, kalendarzy na nowy rok, unikalnych produktów rękodzielniczych czy wielu innych przypadków.

W takiej sytuacji Google sugeruje ustawienie specjalnego tagu w kodzie HTML, w sekcji HEAD:

frame

Powyższy kod informuje wyszukiwarkę, że 29 lutego 2016 roku, o godzinie 15 czasu środkowoeuropejskiego zdejmiesz produkt z oferty i nie powinien być on dłużej dostępny w wynikach wyszukiwania. Google weźmie tę sugestię pod uwagę i po krótkim czasie nie będzie już przekierowywał użytkowników na nieistniejącą stronę. Zachowa jednak jej kopię w pamięci.

Podsumowanie

Podejście do produktów, których nie masz na magazynie od strony SEO to kategoria w dalszym ciągu nieco zaniedbana. Może być to przewagą w budowaniu widoczności Twojego sklepu w wyszukiwarkach. Poświęć swoim niedostępnym produktom uwagę zwłaszcza, jeśli masz w sklepie rozbudowane strony produktowe, unikalne opisy i wysokiej jakości zdjęcia. Taka strategia z pewnością Ci się opłaci i wesprze pozyskiwanie klientów z wyszukiwarek internetowych.

Partnerem lekcji jest Milena Majchrzak, Managing Director Semstorm.

Tagi

pozycjonowanie w sklepie internetowym Adwords


Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

Synergia OmniChannel i pop-up store, alternatywą dla centrów handlowych

W dzisiejszych czasach właściciele centrów handlowych mają nie lada problem. Z roku na rok spada liczba odwiedzających galerie handlowe, a już wkrótce rynek centrów handlowych w Polsce osiągnie granice dynamicznego wzrostu. Już teraz większość dużych sieci handlowych decyduje się na otwarcie sklepu internetowego rezygnując z tradycyjnej sprzedaży stacjonarnej. Okoliczności i ekonomia wymuszają na centrach handlowych zmiany, nie tylko w zarządzaniu powierzchnią najmu, ale także otwarciu się na nowe rozwiązania, które z powodzeniem funkcjonują na rynkach zagranicznych.

Handel w liczbach

Rynek eCommerce w Polsce rozwija się bardzo prężnie. Potwierdzają to liczby i statystyki. W 2015 roku, polski rynek eCommerce odnotował 20% wzrost w stosunku do roku minionego i nic nie wskazuje na to by ten dwucyfrowy wynik miał ulec zmianie w nadchodzących latach. Polacy pokochali zakupy przez Internet, a właściciele marek zaczęli przywiązywać dużą uwagę do wyglądu, funkcjonalności i jakości obsługi w kanale online.

Z drugiej strony, aż 64% transakcji zawartych w 2015 roku została poprzedzona wcześniejszym kontaktem z produktem w kanale cyfrowym. Dwukrotnie wzrosła również liczba klientów (z 4% na 8%), którzy korzystają z opcji “zamów online i odbierz w sklepie stacjonarnym”. Te liczby jednoznacznie wskazują, że sprzedaż internetowa nie powinna być rozpatrywana w kategorii zagrożenia dla tradycyjnej sprzedaży. Tym bardziej kanału online, nie powinni obawiać się właściciele centrów handlowych, których argumentacja często sprowadza się do zdania, że Internet odbiera im klientów. W dzisiejszej rzeczywistości handlowej podział na on i offline jest sztuczny, a granice między tymi kanałami zacierają się, chociażby przez filozofię OmniChannel.

Klienci chętnie przyzwyczajają się do wygód i równie chętnie korzystają z rozwiązań, które pozwalają zaoszczędzić czas i pieniądze. Badanie zachowań konsumenta w dobie OmniChannel wykazało m.in. że około 90% osób chciałoby mieć możliwość zarezerwowania produktu w sklepie stacjonarnym przez Internet, a 96% spośród ankietowanych oczekuje możliwości zwrotu w sklepie stacjonarnym towaru zakupionego w sklepie internetowym. Tak więc sklep stacjonarny nadal pełni znaczącą rolę w procesie zakupowym. Jednak jak pokazują przykłady z zagranicy, sklepy stacjonarne ewoluują w stronę showroomu, nowoczesnych punktów odbioru towaru lub pop-up store, które są prawdziwym hitem w Europie.

Showroom brytyjskiej sieci handlowej Argos.

Retail is not about channels, it’s about solving problems!

Sprzedaż stacjonarna musi podążać za nowymi trendami, a technologia nie powinna być traktowana jako zagrożenie. W sprzedaży off i online nie chodzi o kanały, ale o rozwiązywanie problemów. Taki sposób myślenia o sprzedaży odzwierciedla strategia Omnichannel.

Omnichannel retailing to filozofia obsługi klienta, w której trzeba zapewnić marżowość sprzedaży i wzorcowe doświadczenie we wszystkich punktach styku klienta z marką. Strategia OmniChannel stawia dobro klienta i jego doświadczenie zakupowe na pierwszym planie. Cechuje się szczególną dbałością o spójność informacji udzielanych konsumentowi oraz o umiejętną i logiczną integrację kanałów kontaktu. Przy czym obsługa klienta online jest tutaj tak samo ważna jak w tradycyjnym sklepie stacjonarnym.

Omnichannel

W przypadku cyfrowych punktów styku bardzo ważne jest wzorcowe działanie niezależnie od pory dnia czy rodzaju urządzenia, którym posługuje się konsument, w danym momencie. Ponadto większość sklepów internetowych oferuje już możliwość lokalizacji i rezerwacji danego towaru w konkretnym sklepie stacjonarnym. Jak więc przyciągnąć i zatrzymać uwagę klienta, który zdecydował się odwiedzić punkt stacjonarny w centrum handlowym?

Synergia pop-up i OmniChannel

70% odwiedzających centra handlowe to tzw. bywalcy czyli osoby, które są przywiązane do centrów handlowych i ich modelu funkcjonowania. Pomimo systematycznego rozwoju eCommerce, Polacy lubią spędzać czas w centrach handlowych, nie tylko robiąc zakupy. Coraz częściej centra handlowe pełnią rolę miejsca spotkań towarzyskich, kulturalnych (Scena Teatru Śląskiego w Galerii Katowickiej), rozrywkowych czy biznesowych.

Stosunkowo nowym trendem w polskich realiach handlowych jest zjawisko pop-up store. Pop-up store to idea tworzenia zaskakujących, unikatowych sklepów, które działają tylko przez określony czas. Tego typu akcje na Zachodzie mają już kilkuletnią tradycję. W Polsce, pop-up store jest zjawiskiem stosunkowo nowym, ale z ogromnym potencjałem sprzedażowym.

Pierwszy pop-up store powstał w 1997 roku w Los Angeles i został stworzony przez Jeda Wexlera i Patricka Courrielche. The Ritual Fashion and Music Expo istniał tylko jeden dzień. Był to rodzaj eventu połączonego z muzyką, w trakcie którego sprzedawano ciuchy niszowych, kalifornijskich marek. Impreza szybko zyskała uznanie i przykuła uwagę dużych marek. Dostrzegły one potencjał, w tworzeniu krótkoterminowych akcji, służących promowaniu produktów, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Autorzy projektu The Ritual Fashion and Music Expo, zaczęli współpracę ze światowymi gigantami takimi, jak Motorola, Levi Strauss czy AT&T.

Pierwszym polskim pop-up store był sklep znanej sieciówki odzieżowej H&M. Marka ulokowała swój sklep zgodnie z ideą pop-up, czyli w miejscu gdzie ludzie najczęściej i najchętniej spędzają czas. Wybór lokalizacji, w warszawskiej knajpie Miasto Cypel, po lewej stronie Wisły, nie był więc przypadkowy. Sklep istniał tylko przez 3 tygodnie i utrzymany był w wakacyjnym klimacie: dwa tarasy z leżakami tuż nad Wisłą, sklepy, galeria i klub, gdzie codziennie grał inny DJ.

Ciekawy był również event zorganizowany przez Zalando – jeden z największych sklepów internetowych z obuwiem i modą w Europie. W listopadzie 2014 roku marka otworzyła swój pop-up store w Warszawie, w Centrum handlowym Złote Tarasy. Otwarciu “Zalando Pop-up Store” towarzyszył plebiscyt wręczenia nagród Zalando Blogger Awards oraz porady profesjonalnych stylistów, ekspertów od makijażu, warsztaty DIY (do it yourself). Event cieszył się ogromną popularnością wśród mediów i gwiazd mimo, że trwał tylko 4 dni!

“Wyróżnij się, albo zgiń”

Pop-up store Diamante Wear.

Współcześni klienci, którzy są już znudzeni szablonową ofertą galerii handlowych, oczekują atrakcji “nie-zakupowych”. Nowe technologie i sposoby komunikacji w mediach społecznościowych powodują, że młodzi klienci traktują galerie bardziej jako miejsce spotkań towarzyskich lub gromadzą się na eventach organizowanych przez ich ulubione marki. Pop-up store znakomicie wpisuje się w ten trend. Tymczasowy sklep, z nowoczesną aranżacją wnętrza, w którym występuje DJ i dużo się dzieje, plus wydarzenie promowane w social media chętniej sprowadzą do galerii ludzi, niż otwarcie kolejnego sklepu znanej sieciówki odzieżowej.

Badania dotyczące centrów handlowych jednoznacznie pokazują, że zaciera się kwestia wieku i różnic pokoleniowych, a podejście do zakupów zdominowane jest przez indywidualne nastawienie i preferencje konkretnego klienta. Na Zachodzie, galerie handlowe na etapie planowania przestrzeni wydzielają specjalną strefę dla pop-up, która dzierżawiona jest na preferencyjnych warunkach. Jest to podwójna korzyść dla centrów handlowych. Z jednej strony pop-up przyciąga ludzi i zachęca do odwiedzin, z drugiej większość pop-up store przekształca się w sklepy stacjonarne, które po zbadaniu rynku, decydują się na stałą powierzchnię najmu.

Galerie handlowe, chcąc budować swoją przewagę konkurencyjną, powinny wypracować nową strategię rozwoju, która uwzględnia różne typy konsumentów i zachowania zakupowe. Następnym krokiem jest synergia działań online i offline poprzez tworzenie np. aplikacji na smartfony, która ułatwia znalezienie konkretnego produktu w ofercie galerii czy dedykowany system eCommerce dla galerii handlowej.

Prezentacja: Synergia OmniChannel i Pop-up store
*Tekst i prezentacja zostały wygłoszone przez autorkę na konferencji “Pop-up Forum” w Warszawie.

Tagi

Diamante Wear Pop-up store


#152 Content marketing i lead nurturing

Choć wydaje się, że z roku na rok polski eCommerce staje się coraz bardziej świadomy możliwości jakie drzemią w content marketingu (dalej – CM), większość materiałów edukacyjnych na ten temat wciąż omawia definicję i przekonuje, że „to działa”. Dzisiejsza lekcja przybliży Wam zagadnienie “mapowania treści” oraz wskaże miejsce i rolę content marketingu w lejku sprzedażowym.

Partnerami lekcji są Michał Bąk i Daniel Kotliński, Elivo.

Dziś dowiesz się:

– w jaki sposób content marketing zazębia się z procesem sprzedaży,
– co to jest lead nurturing i jak wykorzystać go w CM,
– jak mierzyć sprzedaż generowaną CM.

Dlaczego content marketing jest drogi?

Zaczniemy, wbrew wszelkim regułom sztuki, niezachęcająco. Content marketing jest drogi, trudny, a ROI (zwrot z inwestycji) odłożone w czasie. Z czego to wynika? Z zasady trudniej jest wciągnąć odbiorcę w głębszą interakcję z danym materiałem niż np. sponsorowanym postem na Facebooku. Użytkownik – bloga, video, ebooka, mikrostrony – musi „połknąć haczyk” to znaczy obdarzyć nas zaufaniem i sympatią na tyle dużą, by z chęcią wracał choćby do kolejnych treści.

Długość trwania takich kampanii zależy od wielu czynników: pożądanego celu, branży w której działamy, wybranych narzędzi, ilości ludzi zaangażowanych w tworzenie treści i nakładów na ich dystrybucję. Dla jednej marki realny zysk osiągnięty po 6 czy 12 miesiącach może być akceptowalny, zaś dla innej – 3 miesiące bez zwrotu staną się zabójcze dla budżetu marketingowego.

Czas potrzebny jest również do osiągnięcia skali i walidacji założonego procesu, w którym konsumpcja treści odbywa się w określony sposób, opisany stosownym lejkiem sprzedażowym. Lejek definiuje zachowanie potencjalnego klienta na każdym kolejnym etapie budowania z nim relacji.
Większość kampanii CM można sprowadzić do podziału na 3 podstawowe etapy:

piramida

Świadomość – lead dowiaduje się o twojej marce/produkcie albo działania marketingowe uświadamiają mu potrzebę zakupu
Ewaluacja – lead rozważając zakup, zacznie porównywać marki lub produkty według pewnych założeń (cena, jakość, wizerunek, etc.)
Zakup

Lead nurturing i content marketing – para idealna

W zależności od tego, w jakim miejscu lejka sprzedażowego znajduje się klient, jego oczekiwania względem poszukiwanych treści są różne. Najłatwiej zmonetyzować osoby gotowe na zakup, a najtrudniej – te, które nie chcą wydać u ciebie pieniędzy, bądź jeszcze nie wiedzą, że mogą tego chcieć.
Co zrobić by leady, które są na poziomie „świadomości”, wciągnąć głębiej w lejek i skłonić do zakupów właśnie u ciebie? Wykorzystać potęgę content marketingu! CM jest pretekstem do tego by pozostać w kontakcie z potencjalnym klientem w okresie, gdy ten nie ma ochoty wydawać pieniędzy i budować relację oraz świadomość marki. Wszystko po to, by, gdy pojawi się potrzeba, zostać skojarzonym z podmiotem, który jest w stanie ją zaspokoić.

Tak działa lead nurturing – proces, w którym dostarczamy określone treści w momencie wykonania określonej akcji przez potencjalnego klienta. Dlatego każda kampania CM powinna być wspierana poprzez budowanie listy mailingowej – podstawowe narzędzie, dzięki któremu można mierzyć położenie leadu w lejku. Dobrze skonfigurowane narzędzia analityczne (GA, HubSpot, etc.) mogą znacznie głębiej zakreślić mapę ścieżki, którą porusza się klient; od pierwszej interakcji z marką po dokonanie zakupu – o czym za moment.

Naszkicowany powyżej lejek sprzedażowy nie tylko obrazuje proces zakupowy, ale także określa, jakiego rodzaju treści powinny docierać do konsumentów rozmieszczonych na różnych etapach. Nie ma sensu oferowanie kodu rabatowego czy trialu komuś, kto właśnie zdał sobie sprawę, że może w ogóle potrzebować danego produktu czy usługi. Podobną stratą czasu okaże się wysyłka edukacyjnego ebooka do osób, które jak na popularnym memie, stoją już w kolejce z banknotami w garści, krzycząc „just take my money!”.
tabelka

Rodzaje materiałów, które możesz przygotować w ramach „świadomości” mają na celu zbudowanie właśnie świadomości potrzeby – nie chodzi o prezentację twojej oferty. Kolejny krok to pokazanie, w jaki sposób twoje rozwiązanie poprawi jakość życia potencjalnego klienta, zaś etap określony jako „zakup” to wyłożenie kart na stół.

To tylko szkic – przykładowy rozkład treści. W branżach, w których jednostkowy zakup wiąże się z koniecznością wydania znacznej ilości pieniędzy, treści muszą pojawiać się przez określony czas i zapewne moment „ewaluacji” może okazać się dłuższy, niż „świadomości” i „zakupu”. Jeżeli na rynku pojawia się zupełnie nowa usługa, wydłużeniu ulega pierwszy etap, a z powodu niewielkiej konkurencyjności, skrócony zostaje krok drugi i trzeci. Innego rodzaju treści wymaga branża odzieżowa, innego – branża żywieniowa.

Content marketing da się zmierzyć!

Często pojawiającym się problemem przy rozważaniu, czy opłaca inwestować się środki w content marketing, jest rzekomy brak kontroli nad przepływem klientów od treści do kasy. Czyli – CM może i działa, ale nikt nie wie jak dokładnie to sprawdzić.
Choć jest to temat na zupełnie oddzielny artykuł spróbujmy uświadomić sobie podstawowy mechanizm, sprawiający, że CM sprzedaje (i, jeśli przyjrzysz się lejkowi, zrozumiesz, że rozróżnienie na sprzedaż bezpośrednią i poprzez budowany wizerunek nie ma sensu).

Posłużmy się przykładem. Załóżmy, że firma „Szybki Kojot” („SK”) sprzedaje obuwie dla sportowców. Jak wiele jest takich sklepów? Mnóstwo. Ale spokojnie, miejsca starczy dla każdego, kto oferuje dobrą jakość i kieruje produkt do ściśle określonego odbiorcy. Tym odbiorcą są osoby, które zmanipulowane ogólnoświatowym “biegowym” lobby 😉 wraz z nowym rokiem postanowią spróbować tego sportu. Zaczynają poszukiwania w sieci nie od najlepszego modelu butów, ale ogólnie – „jak zacząć”? Trafiają na wpis na blogu „Szybkiego Kojota” pod tytułem „Jak w 6 krokach rozpocząć przygodę z bieganiem”. Zaciekawione wpisem, zapisują się do 7-dniowego kursu mailowego dla „początkujących biegaczy”. W drugim tygodniu otrzymują video z 7-minutową, wzorową rozgrzewką. Następnego dnia dowiadują się, że bieganie to wysoko kontuzyjny sport i warto zaopatrzyć się w dobre obuwie, dlatego zaglądają na bloga „SK” do porównania dwóch rodzajów w podobnej cenie, a pod koniec artykułu biorą udział w ankiecie/quzie, oceniając, który z modeli przypadł im bardziej do gustu. Kolejnego dnia otrzymują kod promocyjny i zaproszenie na spotkanie z profesjonalnym trenerem – dokonują zakupu.

Takie zaplanowanie ścieżki jest czysto hipotetyczne – może się okazać, że znaczna część klientów, którzy regularnie dokonywali określonych akcji, pomija któryś krok albo robi coś, co nie zostało powyżej ujęte (na przykład konsultuje się w tematyczej grupie na Facebooku). Powyższy scenariusz powinien powstać na drodze „inżynierii odwrotnej” – musisz dotrzeć do klientów, którzy faktycznie dokonali zakupu i wrócić po ich śladach do punktu wyjścia, po drodze mapując wykonane działania. Możesz do tego wykorzystać na przykład ankiety, ale także porównać dane analityczne. We wspomnianym HubSpocie masz możliwość rejestracji podejmowanych akcji i określenia na przykład, po zapoznaniu się z którymi dokładnie materiałami dokonany został zakup – dobrze skonfigurowany Google Analytics może wykonać podobną robotę.

Podsumowanie

Warto eksperymentować, wykorzystywać różne rodzaje dystrybucji (paid, owned, oparte o relacje z influencerami) i prócz intuicji, opierać się na konkretnych liczbach.
Polecana lektura poszerzająca zagadnienia:
1. Mierzenie i optymalizacja content marketingu (ebook)
2. Budowanie w firmie zaplecza content marketingowego
3. Strategia promocji treści (przykłady, tips&tricks, hacks)
4. 5 najlepszych polskich kampanii content marketingowych w 2015

Partnerami lekcji są Michał Bąk i Daniel Kotliński, Elivo.

Tagi

content marketing


Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

Zmiany na blogu – ważna informacja

Kursanci!

W nowym sezonie postanowiliśmy wprowadzić zmianę dotyczącą publikacji lekcji na blogu Wzorowy Sklep. Od stycznia lekcje będziemy publikowali co dwa tygodnie. Kolejna lekcja ukaże się 21/01/2016, jak zawsze w czwartek.
Harmonogram następnych lekcji to:
04/02/2016
18/02/2016
03/03/2016
i tak do końca roku:)

Do zobaczenia za tydzień,
Wzorowy Sklep

#151 Snapchat w eCommerce

O Snapchacie było głośno w minionym roku. Polskie media i agencje reklamowe odkryły potencjał nowego medium i ochoczo zaczęły wykorzystywać je nie tylko do przeprowadzania sporadycznych akcji marketingowych, ale także codziennej komunikacji. Według prognoz, w 2016 roku Snapchat będzie aplikacją, z którą marketerzy będą się liczyć jeszcze bardziej. Nie zastąpi Facebooka, ale zmusi do wprowadzenia (mniejszych lub większych) zmian w budżetach i podejściu do użytkownika. Czy Snapchat to dobre narzędzie promocyjne w eCommerce?

Partnerem lekcji jest Joanna Stefaniak, Qpony.pl

Dziś dowiesz się:

– czym jest Snapchat i kto z niego korzysta,
– od czego rozpocząć przygodę z Duszkiem ,
– jak tworzyć angażujące treści.

Czy Snapchat jest dla Ciebie?

Ta aplikacja nie jest dla wszystkich. Do dziś przez wiele osób (+30) uważana jest za nieintuicyjną, dziwną i po prostu niepotrzebną. Jednak narzędzie, umożliwiające dzielenie się materiałami video i zdjęciami ze znajomymi, milionom użytkowników przypadło do gustu.

Potwierdzają to statystyki:
– 100 milionów użytkowników każdego dnia
– 23% użytkowników jest w wieku 13-17, 37% w wieku 18-24 i 26% w wieku 25-34
– każdego dnia przez aplikację odtwarzanych jest ponad 5 miliardów materiałów video
– ponad milion użytkowników w Polsce

Snapchat trafił na podatny grunt – poczucie wolności (a co za tym idzie pewnego rodzaju bezkarności), połączone z dodatkami w postaci możliwości rysowania, nanoszenia filtrów i emotikon idealnie trafiło w gust najmłodszych z tzw. generacji Z (urodzeni po 1995 roku).

Z kolei atrakcyjność kanału Discovery czy relacji live jeszcze bardziej wzmocniły przywiązanie do aplikacji. Wystarczy “tapnąć” w ekran smartfona, by móc oglądać wizytę Papieża Franciszka w USA, festiwal w Rio de Janeiro, czy zwyczajny dzień w Krakowie.

Nowy kanał, nowe możliwości

Snapchat to darmowe narzędzie, gdzie komunikacja z użytkownikiem nic nie kosztuje – tak by się mogło wydawać. Branża jest już świadoma, że stworzenie interesujących treści, wymaga porządnego przygotowania i nie chodzi tu tylko o zasoby czasowe.

Zaczynając działania na Snapchacie warto przyjrzeć się tym, którzy robią to najlepiej. Rankingi “TOP 100 Snapchat” oraz “TOP 100 marek Snapchata” zostały przygotowane przez Hash.fm i są na bieżąco aktualizowane. Warto zwrócić uwagę, zwłaszcza w pierwszym zestawieniu, że najpopularniejsze treści tworzą młodzi influencerzy. Warto czerpać inspirację z ich działań, bo znają się na angażującej i nowoczesnej komunikacji.

Aplikacja dała także zupełnie nowe możliwości, jeśli chodzi o przygotowywanie materiałów video. Nie potrzeba całej ekipy, by przygotować treść – wystarczy smartfon i pomysł. Cieszą oko materiały jak najwyższej jakości, ale Snapchat zwalnia nas z obowiązku bycia perfekt – liczy się tu i teraz, nie ma miejsca na sztuczność – króluje naturalność.

Jak zebrać swoją społeczność na Snapchacie?

Snapchat umożliwia wpisywanie nazwy bezpośrednio, ale bardziej “snapchatowym” rozwiązaniem jest pokazanie innym “snapkodu”, by użytkownicy mogli go zeskanować. W ostatnich tygodniach bardzo wiele marek zmieniło swoje zdjęcia profilowe na snapkody. To jeden z najprostszych sposobów poinformowania użytkowników o pojawieniu się na nowym kanale i zachęceniu do przejścia na niego – zrobili tak m.in. TVN24 (tvn24.pl) i Przegląd Sportowy (przeglad).

Ciekawym pomysłem jest umieszczanie duszka z nazwą profilu na grafikach na Pintereście i Instagramie – tak działa m.in. Hollister Co. “Duszka” można też znaleźć na puszkach Coca-Coli (cocacolapolska) oraz wybranych kosmetykach marki Barwa (barwakosmetyki) – w obu przypadkach idealnie trafiono do grupy docelowej.

Reklamy kanału na Snapchacie pojawiły się ostatnio także w prasie drukowanej – Glamour (RMF FM) i K MAG (Chomisawa i U fryzjerów). Warto witać się ze swoimi nowymi obserwującymi i nie zostawiać ich samych sobie. Niektóre marki przesyłają użytkownikom snapa z podziękowaniem za dodanie. Tak właśnie zaczynają się pierwsze interakcje z użytkownikiem.

Kreatywność angażuje!

Kto zbiera laury na Snapchacie? Ci, którzy dzielą się interesującymi treściami. Warto sięgać po zabawne motywy, pokazać coś więcej niż sklepowe półki i sam produkt.

Na koncie DeeZee (deezeepl) można było zobaczyć relację z wycieczki, ale na co dzień nie brakuje np. przeglądu blogów, na których główne skrzypce gra oczywiście produkt. Zostając w branży – New Balance Polska (newbalancepl) pokazuje na swoim Snapie najnowsze modele butów informując użytkowników o tym, co wkrótce pojawi się w ofercie. Z kolei YeahBunny (yeahbunnystore), który jest sklepem internetowym, pokazuje swoją siedzibę – duża dawka humoru, naturalność i oczywiście… produkt.

Park Handlowy Matarnia (ph_matarnia) informuje o różnego rodzaju wyprzedażach u swoich najemców, organizuje też konkursy i “oprowadza” po galerii. Nie brakuje też jednego dnia ze stylistką, która w kilkunastu snapach opowiada o najnowszych trendach. Niebanalne rzeczy dzieją się na Snapchacie KFC (kfcpolska) – organizują oni teleturniej “Snap & Bite”, w którym użytkownicy odpowiadają na pytania i walczą o nagrody w czasie rzeczywistym. Warto też zajrzeć do Nju Mobile (nju_mobile), bo całość komunikacji idealnie wpisuje się w styl kampanii reklamowych marki, które znamy na przykład z telewizji. Warto zadbać o to, aby komunikacja na Snapie była spójna i nie odbiegała znacząco od tej, którą prowadzimy na innych kanałach.

Oto kilka wskazówek, które pomogą Ci postawić pierwsze kroki i zaplanować działania:
– buduj napięcie przed premierą nowego produktu
– promuj towar, który sprzedajesz
– organizuj czasowe promocje i zniżki
– przeprowadzaj konkursy
– przesyłaj użytkownikom kody rabatowe
– pokazuj treści, do których Twój klient normalnie nie ma dostępu (backstage, kulisy produkcji, pracy w firmie)
– baw się razem z użytkownikiem (!)

Powyższe działania na pewno pomogą w przekonaniu do siebie użytkownika i spowodują, że z chęcią wyświetli nasze treści.

Podsumowanie

Snapchat jest wyjątkowo atrakcyjnym narzędziem marketingowym, które daje możliwość zamienienia potencjalnego klienta w realnego. Jeśli pragniesz się wyróżnić i nie boisz się nowych trendów, to ta aplikacja może okazać się strzałem w dziesiątkę. Dobrze wykonane i przemyślane snapy zachęcą odbiorców do podjęcia działania, a przecież właśnie o to chodzi – o interakcję.

Partnerem lekcji jest Joanna Stefaniak, Qpony.pl

Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

#150 Jak i do kogo pisać teksty w eCommerce?

Największym grzechem pisania tekstów – także w eCommerce – jest zachowawczość. Może Ci się wydawać, że kierujesz swój komunikat do tłumu złożonego z ludzi o zróżnicowanych oczekiwaniach. Starasz się zadowolić wszystkich i nikogo z nich nie obrazić. W efekcie tworzysz treść, która jest nijaka i nie zwraca na siebie niczyjej uwagi. A przecież po drugiej stronie zawsze jest człowiek. Ten konkretny, o określonych oczekiwaniach i sposobie postrzegania świata. To właśnie do niego powinieneś pisać.

Partnerem naszej lekcji jest Rafał Pawlak, Copywriter w Smart as Foxes.

Dziś dowiesz się:

– dlaczego powinieneś pisać do konkretnej osoby,
– dlaczego nie warto być zachowawczym,
– jak pisać w eCommerce.

Dojne krowy i kule u nogi

Sklep internetowy to tysiące produktów i tysiące klientów. Może się więc wydawać, że klientem jest każdy. Nic bardziej mylnego.

Nie każdy produkt w Twojej ofercie ma taką samą rolę. Dzielimy je zazwyczaj na:

ZNAKI ZAPYTANIA – mały udział w rynku, duży wzrost – produkty z szansą na rozwój i wysoką sprzedaż,
GWIAZDY – duży udział w rynku, duży wzrost – produkty przebojowe, warto w nie inwestować,
DOJNE KROWY – duży udział w rynku, mały wzrost – produkty, które są znane i dobrze się sprzedają,
PSY – mały udział w rynku, mały wzrost – produkty u schyłku cyklu życia. Trudno je sprzedawać z zyskiem.

Jeśli nie wiesz, jak posegregować produkty, posłuż się zasadą Pareta – 20% Twoich produktów przynosi 80% dochodu. Sprawdź, które to i pisz tak, aby je sprzedawać. Dlaczego miałbyś przekonywać do kupowania tych, które nie dają Ci największego zysku?

Konkretny odbiorca

Pisząc teksty dla swojego sklepu, powinieneś skupić się na ludziach, którzy kupują Twoje Gwiazdy. Nie warto tracić czasu na Dojne Krowy – one już są znane i dobrze się sprzedają. Jeśli są to np. buty, stwórz odpowiednią Personę – kobietę lub mężczyznę, która może być nimi potencjalnie zainteresowana i pisz o zaletach, które istnieją tylko dla niej np. optyczne wydłużenie nóg.

Określenie głównego produktu sprzyja także pozycjonowaniu. Zalando ma teksty dostosowane do każdej grupy odbiorców, bogate we frazy kluczowe i umieszczone tuż przed stopką na poszczególnych podstronach. Strona główna pozycjonuje obuwie – możemy przypuszczać, że to właśnie główny produkt firmy.

Im mniej ryzykujesz, tym mniej zyskujesz

Pisanie w zachowawczy sposób niesie za sobą dwa skutki. Jeśli napiszesz coś poprawnie, efekt będzie znikomy – Twoja sprzedaż nie wystrzeli w górę. Podobnie będzie, jeśli zrobisz to kiepsko – prawdopodobnie nikt tego nie zauważy.

Dzisiejszy marketing, a co za tym idzie pisanie tekstów wymaga od Ciebie nieszablonowego podejścia. Nie chodzi bynajmniej o to, aby wymyślać koło od nowa i zmienić typowe komunikaty. Klient już się do nich przyzwyczaił. Wie, co oznacza „Kup teraz”, czy „płatność online”. Chodzi o to, aby być oryginalnym w miejscach, które na to pozwalają. Istnieje ku temu przynajmniej jeden powód.

Jesteś tylko nowoczesnym targowiskiem

Sklepy internetowe to nowoczesne targowiska. Produkt, który sprzedajesz, jest najczęściej dostępny (lub ma swoje odpowiedniki) w innych miejscach. Masz tylko kilka sekund na przyciągnięcie i utrzymanie uwagi klienta. Jeśli wszyscy mają podobne jabłka w podobnych skrzynkach, klient wybierze najprawdopodobniej na podstawie ceny, kaprysu czy wyglądu.

Możesz użyć tabliczki, która określi ich smak, pochodzenie lub w ciekawy sposób opisze korzyści ze zjedzenia tego określonego jabłka (np. chroni przed zawałami). Jeśli inni tego nie zrobią, zwiększasz prawdopodobieństwo, że Klient wybierze właśnie Ciebie. W podobny sposób ściągasz klientów na stronę swojego sklepu – piszesz w sposób wyjątkowy, nawet jeśli inni mają to samo. Sprzedaż to jednak dopiero początek.

Rozmawiaj z klientem

Czego najbardziej brakuje w sklepach internetowych? Rozmowy pomiędzy sprzedawcą, a klientem, która potrafi przekonać go do wyboru i powracania w to konkretne miejsce. Pisząc teksty, musisz przewidzieć wszystkie potencjalne pytania klienta i rozwiać jego wątpliwości jeszcze zanim o nie zapyta. Jeśli będzie miał wątpliwości – opuści Twój sklep. Copywriterzy posługują się w tym przypadku metodą AIDCA.

A – Attention – Przykucie uwagi
I – Interest – Utrzymanie zainteresowania
D – Desire – Dążenie
C – Conviction – Przekonanie
A – Action – Akcja

Jeśli masz stronę docelową dla któregoś z produktów, warto wykorzystać tę metodę. Np. przy sprzedaży telewizora mniej znanej marki

50 cali w cenie 42? [Przykucie uwagi]

Tak! Telewizory firmy X o przekątnej ekranu 50 cali kosztują tyle samo, co telewizory firmy Y. Dlaczego miałbyś kupować mniejszy model, skoro masz większy w tej samej cenie?

Promocja ważna 24 godziny. [Dążenie]

Oni już kupili (przedstawiasz pozytywne opinie) [Przekonanie]

Kup teraz za 1999zł [Akcja]

Do przekonania możesz użyć opinii innych klientów, znanej osoby, która używa danego produtku, statystyk, wersji próbnej, gwarancji. Rolę konwersacji bezpośredniej przejął natomiast newsletter.

Newsletter nie działa?

Jak wszystko, co jest robione źle, tak samo i newsletter nie działa, jeśli nie jest odpowiednio prowadzony. Zapomnij o jednej grupie klientów. Dzisiejsze narzędzia pozwalają na:

– segregowanie klientów (możesz podzielić np. na kobiety i mężczyzn, a także na ludzi, którzy kupują konkretnego produkty),
– wysyłanie specjalnego newslettera dla najbardziej aktywnych,
– testowanie otwieralności i klikalności.

Dzięki temu wiesz co i do kogo pisać. Pomyśl, o ile łatwiej jest napisać tekst do mężczyzny, który kupuje głównie skórzane buty. Już nie musisz strzelać. Możesz zwracać się do niego bezpośrednio i pisać o tym, co go konkretnie interesuje.

Dopasowanie komunikatu wykorzystujesz nie tylko w Newsletterze. Po zakupie produktu możesz napisać tak, jak sklep kultciala.pl:

Witaj ponownie
Wysłaliśmy do Ciebie przesyłkę.
Pocztą Polską.
A było to tak:

Twój zakup został ostrożnie zdjęty przez magazynierkę w stroju topless z naszej magazynowej półki i umieszczony na stalowej tacy na oświetlonym postumencie w centrum Magazynu.

Zespół naszych pracowników kolejno dokładnie sprawdził i potrząsnął produktem, aby mieć pewność, że wszystko jest w jak najlepszym stanie przed wysyłką.

Produkt został starannie opakowany przez dziewiętnastoletnią dziewicę w półprzezroczystej białej szacie.

Nasz przeszkolony w Japonii specjalista od pakowania zapalił specjalną świecę, a wśród zgromadzonych zapadła kompletna cisza, kiedy starannie kaligrafował na pudełku adres:

XXX

Później zrobiliśmy sobie imprezę, stuknęliśmy się szampanem, po czym całą Ekipą ruszyliśmy ulicą Włókniarzy w stronę budynku Poczty Polskiej, gdzie całe miasto wymachiwało na pożegnanie Twojej paczce białymi chustkami, krzycząc „Szczęśliwej Podróży”.

Pewnie nie podobają Ci się niektóre stwierdzenia. Nic dziwnego. Nie jesteś odbiorcą tego produktu. Personą jest młody mężczyzna, który chce rozwijać własne mięśnie. To do niego piszesz i jego językiem. W tym określonym przypadku został też użyty storytelling.

Wiesz już do kogo, ale jak pisać?

Jeśli nie wynajmujesz profesjonalisty, musisz uczyć się na własnych błędach. Nie ma nic w tym złego. Możesz jednak wykorzystać sprawdzone sposoby copywriterów:

– Pisz do konkretnego klienta – stwórz obraz swojego idealnego klienta i dostosuj do niego komunikat,

Np. 30 letnik kawaler mieszkający z matką, pasjonat technologii, zakochany w cyferkach i właściwościach technicznych oraz 30 letni mąż i ojciec dwójki dzieci, który nie ma czasu na porównywanie szczegółów technicznych. Pierwszemu potrzebne są suche fakty na temat telewizora, drugi potrzebuje funkcji – np. blokady rodzicielskiej. Który z nich jest Twoim klientem? Kto kupuje u Ciebie najczęściej?

Pisz prostym językiem – każdy Twój wysiłek w tworzeniu zbyt pięknych i kwiecistych tekstów tworzy równy sobie opór przed dokonaniem zakupu. Klient wyczuwa, że chcesz mu coś wcisnąć.

Np. Znajdziecie tu najlepsze i największe telewizory, jakie można obecnie kupić. Telewizory wszystkich marek i rozmiarów dostępne od ręki. Który komunikat jest celniejszy?

Nie sprzedawaj – do podjęcia decyzji klient nie potrzebuje wcale Twojej namowy. On już jest na Twojej stronie. Musisz jedynie dostarczyć mu informacji, które przekonają go do wyboru Ciebie.

Np. Kupując ten model telewizora, przeniesiesz się w trójwymiarowy świat rozrywki. Będziesz zachwycony obrazem.

Pisz językiem korzyści – jeśli piszesz dla własnej firmy, jesteś obarczony własną perspektywą. Musisz wyjść z własnych butów – to, co jest ważne dla Ciebie, nie musi być ważne dla klienta. Sprawdzaj każdy tekst tak, aby był pisany językiem jego korzyści.

Np. Piła produkowana od dwudziestu lat. Piła, dzięki której przetniesz pnie trzy razy szybciej.

Podsumowanie

Najnudniejsza, a zarazem najważniejsza część tej lekcji. Pisanie tekstów to niepewność – skąd masz wiedzieć, czy robisz to dobrze? Zamiast radzić sobie z nią poprzez zachowawczość, lepiej jest pójść inną drogą. Wymyślaj teksty i je testuj. Tylko tak stwierdzisz, które są najlepsze. Zapewniam Cię, że wyniki mogą okazać się zaskakujące.

Partnerem lekcji jest Rafał Pawlak, Copywriter w Smart as Foxes.

Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

8a.pl buduje nowy magazyn w Gliwicach

Przy ulicy Bojkowskiej 37M w Gliwicach, w niedalekim sąsiedztwie firmy i-systems, powstaje nowy magazyn i biuro sklepu 8a.pl. Dotychczasowe magazyny sklepu, ulokowane w Gliwicach oraz Zabrzu nie są już wystarczające, stąd potrzeba zbudowania nowego magazynu o łącznej powierzchni 1700 m2. Do nowej siedziby przeniesie się także biuro, które obecnie mieści się przy ul. Leśnej 1A w Gliwicach.

Prace budowlane, które już chylą się ku końcowi, podzielone są na dwa etapy. W połowie stycznia 2016 roku ukończony zostanie magazyn, a miesiąc później biuro.

2_2

Sklep 8a.pl to jedna z nielicznych firm na rynku, która specjalizuje się w sprzedaży profesjonalnego sprzętu do wspinaczki oraz górskich wędrówek. W asortymencie oferuje produkty najwyższej jakości, po to by swoim klientom zapewnić bezpieczeństwo i wygodę użytkowania.

Więcej o firmie i nowym systemie eCommerce 8a.pl możecie przeczytać tutaj.

3_2

Tagi

case study 8a.pl


#149 Remarketing dynamiczny AdWords z Google Tag Managerem

Obecnie marketingowcy szukają nowych sposobów dotarcia do Klientów. Zwykły remarketing może już nie wystarczyć. Aby prowadzić efektywne działania warto zwrócić się w stronę remarketingu dynamicznego. Jeszcze lepiej, gdy będzie on połączony z analityką internetową. Remarketing dynamiczny AdWords można w prosty sposób wdrożyć przy pomocy Google Tag Managera.

Partnerem naszej lekcji jest Weronika Kraszula, Junior Digital Analyst, Bluerank.

Dziś dowiesz się:

– czym jest remarketing dynamiczny AdWords,
– jakie korzyści płyną z remarketingu dynamicznego dla Twojego sklepu,
– co potrzeba do implementacji remarketingu dynamicznego,
– jak wdrożyć remarketing dynamiczny AdWords przy pomocy Google Tag Managera.

Czym jest remarketing dynamiczny?

Remarketing dynamiczny jest równolegle określany mianem remarketingu spersonalizowanego lub behawioralnego. Reklama, która wyświetla się konkretnemu użytkownikowi ściśle nawiązuje do jego wcześniejszego zachowania w witrynie.

Na przykład użytkownik chce kupić płaszcz zimowy, ale nie jest jeszcze zdecydowany, ponieważ chce porównać oferty w różnych sklepach. Przegląda oferty w sklepie internetowym, który ma zaimplementowany remarketing dynamiczny. Opuszczając witrynę i przechodząc do innego serwisu jest ,,śledzony” nie tylko reklamą naszego sklepu, ale konkretnego produktu, którym był zainteresowany. Oprócz zdjęcia, użytkownik może widzieć np. cenę czy promocję na dany produkt, co jest doskonałą zachętą do zakupu.

Jakie korzyści płyną z remarketingu?

Dzięki remarketingowi dynamicznemu jesteśmy w stanie docierać do konkretnego użytkownika i proponować mu konkretny produkt. Warto dodać, że można dowolnie konfigurować ustawienia retargetingu dynamicznego. Nie trzeba prezentować użytkownikowi jedynie tego produktu, który oglądał on podczas wizyty w sklepie, a którego nie kupił.
Można proponować mu też produkty:
– alternatywne, czyli podobne, do tych, które oglądał użytkownik,
– produkty komplementarne, czyli te, które może dokupić do już zakupionych,
– generyczne, czyli produkty dla klientów niezdecydowanych, będące bestsellerem w danej kategorii.

Retargeting dynamiczny jest znakomitym uzupełnieniem działań SEM. Dzięki niemu reklamodawcy są w stanie prezentować reklamy dopasowane do preferencji konkretnego użytkownika i osiągać przy tym swoje cele biznesowe.

Ponadto przekaz reklamowy jest tworzony dynamicznie, co w przeciwieństwie do przekazu statycznego, umożliwia wykorzystanie zaawansowanych scenariuszy zachowań i skuteczne trafianie z komunikatem zakupowym do naszych potencjalnych klientów. Przekaz może być jeszcze bardziej skuteczny jeśli przy tworzeniu list remarketingowych wykorzystamy statystyki z Google Analytics.

Co jest potrzebne do implementacji remarketingu dynamicznego?

Przede wszystkim powinieneś założyć konto w Merchant Center i stworzyć plik produktowy według wytycznych Google, a następnie wgrać go na konto Merchant Center. Dzięki temu w wyświetlanych użytkownikowi reklamach dynamicznych pojawią się konkretne produkty z Twojej strony WWW.

W kolejnym kroku musisz wygenerować tag remarketingowy w panelu AdWords i zaimplementować go na swojej stronie. Należy pamiętać, że na tworzonych w następnym kroku listach remarketingowych, które podepniesz do kampanii, musi znaleźć się co najmniej 100 odbiorców o zbliżonych preferencjach, aby można było wyemitować reklamę.

Wdrożenie remarketingu dynamicznego AdWords przy pomocy Google Tag Managera – instrukcja krok po kroku

Jeśli dopiero zaczynasz wdrożenie remarketingu, pamiętaj o umieszczeniu kodu na każdej podstronie swojego serwisu. Kod pobierzesz z panelu Google AdWords. Szczegółowa instrukcja, gdzie go znaleźć, jest dostępna tutaj. Finalnie kod powinien wyglądać tak:

screen

Przy wdrażaniu remarketingu dynamicznego przydatna będzie podstawowa znajomość korzystania z biblioteki jQuery. Największą trudnością może okazać się konfiguracja tagów, polegająca na dynamicznej podmianie wartości zmiennych takich jak cena i nazwa produktu.

1 krok – konfiguracja zmiennych
Tworzymy 4 zmienne, które powinny dynamicznie podmieniać ceny oraz id produktów na podstronach kart produktów i koszyka (nazwy są proponowane):
§ ‘cart page – prod id’
§ ‘cart page – prod value’
§ ‘product page – prod id’
§ ‘product page – prod value’

Jeśli w koszyku mamy więcej niż 1 produkt wartości powyższych zmiennych powinny być wektorami z elementami oddzielonymi przecinkami, ujętymi w „”. Należy pamiętać o użyciu kropki jako separatora dziesiętnego. Na tym właśnie etapie korzystamy z biblioteki jQuery w celu pobrania wartości zmiennych bezpośrednio z kodu źródłowego strony, tworząc w GTM zmienną typu „Niestandardowy kod JavaScript”.

Przykład wykorzystania biblioteki jQuery na stronie koszyka, w którym znajdują się 3 produkty:

screen1

W kolejnym kroku tworzymy niestandardowe zmienne w panelu GTM:

screen2

2 krok – tworzenie tagu #1
TAG 1: Strony kart produktu
‘Remarketing dynamiczny – karty produktów’
Tworzymy nowy tag Google AdWords, wybierający opcję ,,Remarketing AdWords”. Poniżej prezentujemy poprawnie skonfigurowany interfejs.

screen3

W polu 1 podajemy identyfikator konwersji.
W polu 2 zaznaczamy opcję ‘Ustaw ręcznie’.
W polu 3 wypełniamy pary ‘Klucz – Wartość’, analogicznie jak na powyższym screenie. Pola oznaczone etykietą ‘klucz’, nie mogą zostać zmienione (tzw. ‘sztywne’ zmienne).
Aby tag uruchamiał się tylko na podstronach kart produktów, należy utworzyć stosowną regułę. Przykład:

screen4

3 krok – utworzenie tagu #2
TAG 2: Strony koszyka
‘Remarketing dynamiczny – koszyk’
Powinien być on uruchamiany tylko na podstronach koszyka z wykluczeniem strony potwierdzenia złożenia zamówienia.
Przykład:

screen5

4 krok – utworzenie tagu #3
TAG 3: Strona potwierdzenia złożenia zamówienia
‘Remarketing dynamiczny – złożenie zamówienia’
Konfiguracja ostatniego tagu jest najprostsza, co wynika z tego, że nie chcemy śledzić użytkownika produktami, które zostały już kupione. Przykład na poniższym screenie:

screen6

Przykład reguły, która pozwoli na uruchamianie powyższego tagu tylko na podstronie zawarcia transakcji:

screen7

5 krok – ostatni szlif
Wykluczamy wszystkie podstrony, na których wdrożyliśmy dynamiczny remarketing (karty produktów, strony koszyka, strona podziękowania za złożenie zamówienia) z reguły uruchamiającej standardowy remarketing AdWords.

screen8

Podsumowanie
Spróbuj wdrożyć remarketing dynamiczny AdWords z wykorzystaniem Google Tag Managera w swoim sklepie!

Partnerem lekcji jest Weronika Kraszula, Junior Digital Analyst, Bluerank.

Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

#148 Jak zwiększyć udział kupujących w Twoim sklepie?

E-Klienci to wyjątkowo wymagająca i świadoma grupa. Porównują oferty wielu sklepów przed podjęciem decyzji zakupowej, wyszukują rabatów, są świadomi swoich praw związanych z zakupami na odległość. W krótkim czasie i w wygodnych warunkach analizują oferty i opinie o produkcie. Tylko 5% odwiedzających Twój sklep dokonuje zakupu. Jak więc zwiększyć ten udział?

Partnerem naszej lekcji jest Michał Blak, CEO edrone

Dziś dowiesz się:

– jakich danych o kliencie dostarczają social media,
– jakie dane warto zbierać i analizować,
– co to jest CRM i jak go wykorzystać.

Co klienci robią w sklepie?

Spośród 38,5 milionów, 21,6 miliona Polaków ma dostęp do internetu. Ponad połowa z nich deklaruje, że dokonało kiedyś zakupów online – to ponad 12 milionów e-konsumentów. Ponad 60% internautów deklaruje zakupy online. Ta grupa z roku na rok rośnie o 3%, zwiększając wydatki w sieci o 15%. Świadomość i wybredność e-konsumentów nie jest jednak wrogiem e-przedsiębiorców. Przeciwnie – ogromną wiedzę, jaką zdobywamy o zachowaniu użytkownika online możemy wykorzystać właśnie do sprzedaży w e-sklepie.

Wszystkie dane znajdziesz w social media

Social media są obecnie platformą do komunikowania się, sprzedaży, rekrutacji, a nawet budowania wizerunku. Jest jednak coś jeszcze – zbieranie danych, dzięki którym jesteśmy w stanie oszacować trendy i określić rzeczywisty popyt na nasze produkty.

Jak te dane mogą przydać się Tobie – właścicielowi e-sklepu?
Informacje, które można znaleźć w social media to dane behawioralne, które pozwolą Ci zobrazować z kim masz do czynienia. Czy jest to studentka z dużego miasta, czy mężczyzna w podeszłym wieku. To istotne, gdy jedyną informacją jaką posiadasz o odwiedzającym Cię kliencie to fakt, że zostawił maila. Sieci społecznościowe zbierają i analizują ogromną ilość danych. Jeśli jednak dane te są publiczne to bardzo wiele z nich możemy z sieci społecznościowych pobrać i wykorzystać w marketingu naszego sklepu.

Jakie dane o klientach warto zbierać?

Wszystkie dane mogą być cenne jeśli tylko zostaną odpowiednio przetworzone. Przykładowo, jeśli wśród klientów Twojego sklepu znajdą się osoby wybitnie popularne w mediach społecznościowych, to należy uczynić z tego wartość. A tę grupę szczególnie wyróżnić i uznać za najbardziej opiniotwórczą. Dlaczego? Bo te osoby, o Twoim sklepie, mogą zostawić w sieci wiele dobrych wpisów (ale i złych).

Media społecznościowe kryją jednak tylko część wiedzy, jaką możemy wykorzystać do zwiększenia sprzedaży. W sklepie internetowym, który jest naszą własnością, o kliencie możemy dowiedzieć się jeszcze więcej! Ponieważ wiemy, które produkty dodawał do koszyka, ile czasu spędził w sklepie, jak często odwiedzał naszą stronę, wiemy też, że przestał, a czas od ostatniej wizyty może okazać się niepokojący porównując jego wcześniejsze zachowania. Możemy nawet dowiedzieć się, którzy spośród naszych klientów są podatni na programy lojalnościowe lub jakiego rodzaju promocje mogą ich zachęcić do ponownych zakupów.

Jak dotrzeć do tych informacji aby wykorzystać je w sprzedaży?

Duże sklepy jak Zalando, czy jego prekursor Zappos, a nawet spora część dużych polskich sklepów świetnie radzi sobie z tym wyzwaniem. Szczególnie wyszukaną automatyzację marketingu stworzył Zalando. Florian Heinemann, dyrektor marketingu w Zalando.com głosi, że za sukcesem sklepu stoi “Zalando Marketing Machine” czyli CRM (Customer Relationship Management – system do zarządzania relacjami z klientem).

Zalando od początku analizowało zachowanie swoich klientów i na podstawie zebranych informacji przypisywało ich do odpowiednich segmentów. Twórcy Zalando obiecali sobie, że jeśli olbrzymie przedsięwzięcie, jakim jest CRM nie przyniesie rezultatów w pierwszym roku, to wycofają nakład na jego rozwój i skupią się na agresywnej reklamie. Nie zrezygnowali, a Zalando jest numerem 1. na europejskim rynku w branży fashion z przychodami na poziomie 2 miliardów euro w 2014r.

Prowadzę średniej wielkości sklep. Też chcę osiągnąć sukces!

Nie każda firma może sobie pozwolić na takie nakłady finansowe jak Zalando, ale dzisiejsze technologie pozwalają na osiąganie wysokich wyników z użyciem platform CRM, które można połączyć z własnym e-sklepem. Dobry system CRM powinien – za nas – wszystkie ważne informacje zebrać w jednym miejscu i w przejrzysty sposób je pokazać. Następnie te dane są wykorzystywane do wysyłki komunikatów marketingowych w odpowiednim momencie. To system zadba o to, aby każda osoba dostała trochę inną wiadomość. Ale właśnie to “trochę” przekona klienta do zakupu.

Jeśli nabywca porzuci koszyk, to system w odpowiednim momencie wyśle wiadomość przypominającą o produktach w koszyku i dorzuci kod rabatowy jeśli wciąż będzie się wahał. My nie wiemy, czy warto rozdawać rabaty potencjalnym klientom, czy jeszcze zaczekać, żeby nie zmniejszać marży. Zadaniem systemu jest właśnie taka analiza zachowania użytkowników, żeby decyzje marketingowe były najbardziej skuteczne.

Czy do obsługi takiego systemu powinniśmy zatrudnić specjalistę?
Dobry system CRM powinien być tak intuicyjny jak Facebook. Portal społecznościowy też ma ogromną ilość funkcji, ale jego twórcom udało je się tak uporządkować, że dzisiaj połowa internautów używa Facebooka!

Dlaczego część użytkowników nie dokonuje zakupu online?

Prawie połowa badanych jako główny powód podała brak możliwości zobaczenia produktu na żywo. 27% ceni sobie bezpośredni kontakt ze sprzedawcą, mniej niż co piąta badana osoba boi się o bezpieczeństwo danych z kart kredytowych. Wynika stąd, że jesteśmy przywiązani do kontaktu z prawdziwym człowiekiem lub specjalistą, który odpowie na nasze niestandardowe pytania.

Jednocześnie online możemy oferować lepsze ceny właśnie dzięki mniejszemu zatrudnieniu personelu, a nasze sklepy są otwarte 24h/7. Nasz sklep www również może stać się bardziej przyjazny dzięki informacjom o klientach. Wiadomości, chociaż automatyczne, mogą być tak bardzo spersonalizowane, że klient poczuje się jak w kontakcie z żywym człowiekiem. Komunikat będzie automatyczny, ale jej nadawcą będzie prawdziwa osoba, a zawarte w niej informacje będą ściśle dotyczyć “naszej sprawy”, przeglądanych produktów czy preferencji zakupowych. Jeśli system “dowie się” że klient porównuje produkty i analizuje cenę, zaproponuje rabat. Jeśli wczytuje się w specyfikację, może zaoferować kontakt ze specjalistą. Tak spersonalizowane wiadomości znacznie ograniczą współczynnik dodawania do spamu.

Podsumowanie

Strategie utrzymania relacji z klientem może i ewoluowały, ale wciąż chodzi o to samo. O zadowolenie i zaspokojenie potrzeb klienta. Wyzwaniem dla marek jest jednak dostosowanie do zmieniających się potrzeb i wymagań tych klientów o których jeszcze nie wiedzą tak wiele. Ogromne ilości danych zbieramy i analizujemy po to, by wiadomości przypomniały rozmowę, a nie suche komunikaty oznaczane etykietą “oferty”.

Partnerem lekcji jest Michał Blak, CEO edrone

edrone to pierwszy CRM dla eCommerce. System zbiera i przetwarza wszystkie informacje o zachowaniu użytkowników w sklepie, aby przywracać klientów za pomocą gotowych scenariuszy Marketing Automation. Błyskawiczna integracja ze sklepem za pomocą wtyczki uruchamia przywracanie porzuconych koszyków, program lojalnościowy oraz newslettery z dynamicznymi zdjęciami przeglądanych produktów.

Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

#147 Święta na Instagramie

Listopad i Grudzień to najbardziej intensywne miesiące dla większości sklepów on-line, a co za tym idzie – rewelacyjny sprawdzian dla działu marketingu i obsługi klienta! Polacy z roku na rok coraz bardziej kochają zakupy w internecie. Zgodnie z raportem Poczty Polskiej ze stycznia 2015 roku aż 80% badanych zakupiło w ten sposób przynajmniej jeden prezent pod choinkę. Jak zatem wykorzystać ten ogromny potencjał?

Partnerem lekcji jest Jakub Orłowski, LikeAndBuy.it

Dzisiaj dowiesz się:

– jak wygląda społeczność Instagrama w Polsce,
– jakie są podstawowe zasady, których musisz przestrzegać,
– co robią najlepsi w branży,
– co możesz zrobić specjalnie na święta.

Instagram w liczbach

Codziennie na Instagramie pojawia się ponad 80 milionów nowych zdjęć! Najnowsze dane dotyczące tej aplikacji nie pozostawiają złudzeń. To najszybciej rosnąca sieć społecznościowa licząca już ponad 400 milionów unikalnych użytkowników na całym świecie. W Polsce ta liczba oscyluje w okolicach 3 milionów użytkowników. Opierając się na systemie reklamowym Facebooka możemy powiedzieć, że 60% z nich to kobiety, a ponad 90% ma poniżej 30 lat.

Zgodnie z badaniami firmy Iconosquare z początku roku 2015 ponad 70% ankietowanych poszukuje na Instagramie marek, a 62% z nich je obserwuje. Na podstawie obserwacji profili znanych marek (np. Red Bull) okazało się, że Instagram generuje aż 60x większe zaangażowanie niż Facebook!

Najpopularniejszym użytkownikiem Instagrama z Polski jest nie kto inny, jak Robert Lewandowski, z prawie 3,5 mln obserwatorów. Natomiast wśród profili marek nieprzerwanie króluje Local Heroes z wynikiem 146 tyś. obserwujących.

Zacznijmy od podstaw

Grafika 1 blog 2

Aby wykorzystać tę ogromną społeczność i stworzyć profil, który będzie sprzedawał trzeba pamiętać o podstawowych zasadach. W przypadku tego kanału komunikacji najważniejszym elementem jest obraz i na nim należy się skupić. Zdjęcia, które publikujemy muszą być:
– bardzo wysokiej jakości,
– ładne i przyciągające uwagę,
– publikowane regularnie, przynajmniej raz dziennie,
– związane nie tylko z tematyką marki, ale również z aktualnymi wydarzeniami, datami, okolicznościami,
– umieszczane w „godzinach szczytu”, które dla każdej marki są inne i należy wziąć to pod uwagę.

Bardzo ważnym elementem jest również umieszczenie odpowiedniego linku w profilu, który pozwala nam na mierzenie aktywności klientów, którzy przyszli z Instagrama. Najlepszym rozwiązaniem jest oczywiście wykorzystanie odpowiedniego narzędzia INSTA-commerce, które pozwoli sprawnie przekierować użytkownika do szukanego przez niego produktu.

Co jeszcze mogę zrobić?

Powyższe uwagi mogą być oczywiste, jednak z doświadczenia wynika, że tylko 30% profili firmowych rzeczywiście ich przestrzega! A co robią najlepsi?

Jakie działania wdraża najlepszych 10% profili?
– wykorzystuj unikalny # w opisie zdjęcia i zachęcaj do podpisywania nim zdjęć przez Twoich obserwujących, dzięki temu zwiększysz rozpoznawalność marki oraz jej widoczność wśród tysięcy innych, którzy do tej pory jej nie znali,
– wyszukaj posty pokazujące Twój produkt, a następnie poproś o możliwość opublikowania ich u siebie. To strategia, która prowadzi do sukcesu – nie tylko zacieśnisz więzy z dotychczasowymi klientami, ale również pokażesz nowym, że inni są już zadowoleni z marki,
– opowiedz historię marki i oferowanych produktów, świetnym przykładem jest powyższa publikacja marki Inglot w nawiązaniu do makijażu na Halloween,
– naucz klientów kupować przez Instagrama – można to zrobić w opisie zdjęcia, jak również w lokalizacji dodając odpowiednią informację o linku znajdującym się w profilu,
– nawiąż kontakt z fanami komentując ich zdjęcia, a także znajdując tych najbardziej wpływowych, potencjalnych ambasadorów,
– publikuj ekskluzywne oferty oraz konkursy, Twoi obserwujący muszą wiedzieć, że są wyjątkowi!

Oto przykład świetnego posta od DeeZee:

Zrzut ekranu 2015-11-17 o 08.08.01

Coraz bliżej święta!

Niektóre akcje specjalne związane ze świętami, na stałe wpisały się w przedświąteczny okres. Przykładem może być reklama Coca-Cola z ciężarówkami, która uzyskała już status kultowej. Aby przebić się z przekazem trzeba zaangażować obserwujących, pozwolić im się pobawić i przygotować nagrody!

Przede wszystkim zorganizuj świąteczny konkurs. Ciekawy pomysł miał sklep Uglysweaterkit, który zachęcał swoich obserwujących do publikowania własnych zdjęć z hashtagiem #myuglychristmassweaterkit zawierających najbrzydziej udekorowane swetry. Każdy ze zwycięzców otrzymywał aż $250. W akcji do tej pory wzięło udział ponad 3000 osób!

kot

Ted Baker wykorzystał za to w swojej zabawie element grywalizacji. Zamiast obiecywać nagrody organizatorzy odwołali się do bardzo popularnej serii „Where’s Wally?”. Na kilkudziesięciu profilach stworzonych przy współpracy z rysownikami i grafikami poszukiwali oni zaginionych świątecznych elfów Teda. Wspomnienia z dzieciństwa wracają w jednej chwili!

ted_elf

Na święta przede wszystkim musimy inspirować, pokazywać rozwiązania i bawić. Świetnym pomysłem jest stworzenie “prezentownika” marki, który w wyjątkowy sposób będzie pokazywał prezenty idealnie dla najbliższych. Każdy z nas chociaż raz w życiu miał kalendarz adwentowy, prawda? Dlaczego więc nie zrobić takiego na profilu naszej marki?

Podsumowanie

Instagram to bardzo potężne narzędzie, które warto w pełni wykorzystać w świątecznej komunikacji. Nie zapomnijmy jednak, że aby odnieść sukces należy być twórczym i szukać tego, co najbardziej interesuje naszych fanów, a nie opierać się na najprostszych rozwiązaniach stosowanych przez większość. Lista pomysłów jest nieskończona, dlatego szukajcie tego, co zainteresowałoby Was. Angażujcie obserwujących i korzystajcie z podstawowych zasad dotyczących prowadzenia Instagrama przez markę. Powodzenia!

Partnerem lekcji jest Jakub Orłowski, LikeAndBuy.it

LikeAndBuy.it to narzędzie, pozwalające ominąć problem braku bezpośredniego linkowania na Instagramie. Obserwujący szybko znajdują produkt ze zdjęcia w sklepie dzięki klikalnej kopii Instagrama w bio, a marki mogą wysyłać produktowe maile do użytkowników w oparciu o ich aktywność. LikeAndBuy.it współpracuje z ponad 100 sklepami internetowymi w Europie i USA.

Tagi

Facebook jako platforma działań eCommerce


Podobał Ci się tekst? Zapisz się na newsletter Wzorowego Sklepu

Wzorowy Sklep to cotygodniowa porcja wiedzy na temat eCommerce. Piszemy
o marketingu, sprzedaży, obsłudze klienta, prawie… wszystko w jednym miejscu.


Akceptuję politykę prywatności

Słownik pojęć eCommerce

Pracując w branży eCommerce, na co dzień spotykamy się z dużą liczbą nowych pojęć. Aby usystematyzować tę wiedzę postanowiliśmy stworzyć autorski słownik pojęć eCommerce i-systems. Hasła, które znalazły się w słowniku dotyczą eCommerce, programowania, marketingu. Używamy ich w codziennej pracy, jak i w kontaktach z naszymi klientami. Dołożyliśmy także starań aby wszystkie pojęcia wytłumaczyć w czytelny i zrozumiały sposób.

Niektóre hasła zawierają podkreślone frazy – są to odnośniki do lekcji z naszego bloga Wzorowy Sklep lub do firmowego bloga i-systems, gdzie można uzyskać więcej informacji o danym zagadnieniu. Mamy nadzieję, że słownik pojęć przyda się Państwu. W przyszłości planujemy dalej go rozwijać.

Słownik można pobrać nieodpłatnie, w formacie .pdf –> Słownik pojęć eCommerce

Miłej lektury życzy
zespół i-systems