Archiwum kategorii: Wzorowy Sklep

#232 Czego właściciele e-sklepów mogą nauczyć się od właścicieli sklepów tradycyjnych?

Sklepy internetowe stacjonarne jeszcze długo nie zastąpią tych stacjonarnych, ale widać, że w wielu krajach jest trend wzrostowy, który pokazuje, że rynek online rośnie szybciej, niż offline. Jednak to sklepy stacjonarne były pierwszymi i wiele rozwiązań w nich zastosowanych jest potem wykorzystanych w sklepach cyfrowych. W dzisiejszym tekście chcemy pokazać, czego możemy nauczyć się od sprzedawców tradycyjnych i o czym często zapominamy w sklepach internetowych. Czytaj dalej

#231 Szybsze dostawy kurierskie w miastach? Tak, nawet tego samego dnia

Duże aglomeracje mają to do siebie, że obecne w nich sklepy, także stacjonarne mogą walczyć o klienta innymi, niż gdzie indziej rozwiązaniami. Wiadomo cena, obsługa klienta, opakowanie, to wszystko ma wpływ na to, jak nas odbierają kupujący. W dużych miastach dochodzi jeszcze jedna możliwość dostarczenie produktów nie tylko tego samego dnia, ale w ciągu na przykład jednej, czy też dwóch godzin. Czy to faktycznie jest możliwe?

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

          • jaki rozwija się rynek szybkich dostaw;
          • jakie technologie pomagają w dostarczaniu przesyłek;
          • czy dostawa tego samego dnia ma szanse bytu w Polsce.

To, że można pokazuje Amazon

Ok, można powiedzieć, że Amazon ma zaplecze, ma budżet i może testować różne rozwiązania. I faktycznie dużo w tym prawdy, bowiem gigant ten wykorzystuje różne opcje i skupia się na tych, które mogą przynieść największe zyski długoterminowe. Już w 2016 roku dostawa 15 tysięcy najpopularniejszych produktów dostępnych w sklepie można było zamówić z dostawą w ciągu godziny. Londyn, Berlin, Paryż, a także wiele miast USA dysponuje tą właśnie możliwością. Nie jest to jednak tak, że wszystkie produkty dostarczane z magazynu Amazon. Część z nich udostępniają sieci, które z firmą mają podpisane odpowiednie umowy.

1500x415_TCG_FCS-2466_ACQ-storefront

Idąc dalej drogą, którą wytycza amerykański gigant, możemy zauważyć, że to nie wszystkie nowości, jakie pojawiają się na rynku dostaw. Przecież już jakiś czas temu, dość głośno było o dostawie „pod klucz” do domu i do samochodu dla osób zapisanych do Amazon Prime. Wszystko pod nieobecność właściciela domu lub pojazdu.

Jak to wygląda w Polsce?

Zacznijmy od tego, że już wiele lat temu w Polsce i za granicą naszego kraju pojawiły się firmy kurierskie, które w dużych aglomeracjach dostarczają przesyłki na rowerach, skuterach, przy pomocy elektrycznych pojazdów. Z usług tego typu firm kurierskich korzystają firmy różnego rodzaju. Jak możemy przeczytać w jednym z artykułów „Dostarczamy różne rzeczy, ale głównie współpracujemy z firmami protetycznymi, szpitalami, przewozimy próbki medyczne, wyniki badań laboratoryjnych. A także dostarczamy przesyłki nadawane i przyjmowane przez agencje reklamowe, biura rachunkowe i inne urzędy i instytucje. Dostawy na rowerach potrafią trwać nawet 15 min, co jest rekordem i tego czasu nie osiągną żadni kurierzy, którzy przemieszczają się samochodem. Przewagą miejskich kurierów jest ich znajomość topografii miasta. Dzięki temu, że wiedzą, jak dotrzeć skrótami w różne miejsca mogą być tam szybciej niż inni doręczyciele.

Co zatem z dużym firmami kurierskimi?

Widząc zapotrzebowanie na tego typu dostawy DPD, DHL i inne korporacje postanowiły stworzyć własne rowery dostawcze. Nie mają one być konkurencją dla szybkich kurierów miejskich, którzy dostarczają inne towary, ale mogą być wykorzystani do dostarczania w ciągu kilku godzin od złożonego zamówienia na przykład produktów spożywczych, a także innych towarów o niewielkich gabarytach. DHL pokazał swoje pojazdy elektryczne z łatwym do demontażu nadwoziem i elektrycznie napędzaną dźwignią) zapewnia dość sporo miejsca dla paczek. Taki sprzęt potrafi obsłużyć ok. 250 kg zamówień. Dystans, który może pokonać prototypowy rower, to 100 km. Jest przystosowany do jazdy w mieście, w tym w obszarach zatłoczonych i jest ekologiczny. Testy przeprowadzone w Londynie pokazały, że pięć rowerów potrafi bez problemu w ciągu dnia dostarczyć 100 zamówień, a wszystko szybciej i bardziej ekologicznie. Wszystko oczywiście kontrolowane jest cyfrowo, bowiem odpowiedni program wyznacza trasę dostaw i kolejność odbierania przesyłek.

ostawa tego samego dnia – to jest możliwe

Pokazują to polskie sklepy. Komputronik dostarcza produkty przy pomocy usługi TurboKurier. Paczki w tej usłudze mogą odebrać klienci Łodzi, Poznania, Warszawy, Krakowa i Katowic.

Zrzut ekranu 2018-09-27 o 16.05.28

Auchan Direct zamówienia złożone do 12:30 dostarcza już od godziny 18:00.

Zrzut ekranu 2018-09-27 o 16.05.57

Podobna opcja dostępna jest w sklepach Answear.

Zrzut ekranu 2018-09-27 o 16.06.59

Jak widać firmy kurierskie wraz z e-sklepami wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów i dają im możliwość odebrania towaru nawet w kilka godzin od zamówienia. To nie tylko domena Amazon. Polski rynek rozwija się i zmienia, a klienci cenią sobie wygodę. Warto wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy, o płatności kartą u kuriera.

Okazuje się, że klienci oczekują od firm dostarczających paczkę tego sposobu zapłaty. Zależy nam na wygodzie, nie chcemy iść do bankomatu po gotówkę, bo mamy przecież kartę. W 2016 roku powstał raport „Klient w świecie cyfrowym”, gdzie podano, iż 55% Polaków robi zakupy w internecie, a 3 na 4 konsumentów deklarowało, że wybiera na ogół kurierską przesyłkę pobraniową, czyli płatną u przewoźnika. Dziś po 2 latach liczby te wzrosły. Jeśli decydujemy się na wprowadzenie do oferty sklepu przewoźnika, to wybierzmy tego, który zapłacić kartą pozwala. Dzięki temu trafimy po prostu do większej grupy klientów.

Rynek dostaw się zmienił i bardzo dobrze. Ewoluuje i dopasowuje się do klienta. Zmiany zachowań konsumenckich sprawiają, że każdego dnia pojawiają się nowe rozwiązania, które umożliwiają dokonanie jeszcze szybszych i łatwiejszych zakupów on i offline. Z punktu widzenia klienta, to bardzo dobrze.

Tagi: #231 Szybsze dostawy kurierskie w miastach? Tak, nawet tego samego dnia

#230 Własna aplikacja mobilna – dlaczego warto spróbować?

Zakupy online coraz to częściej dokonywane są za pomocą telefonu komórkowego. Każdego roku mówi się, że nadszedł czas mobile i trochę w tym prawdy. Wszystko dlatego, że rok do roku wzrasta liczba transakcji dokonywanych przy pomocy telefonów. Warto zauważyć jednak, że dużo zakupów pochodzi z dedykowanych aplikacji, które dla wielu klientów są alternatywą dla stron responsywnych. Aplikacje dają możliwości, które często są tak bardzo pożądane przez kupujących. Czy warto więc inwestować w tego typu rozwiązania? Wydaje się, że tak.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

          • jaki wygląda rynek aplikacji mobilnych w Polsce
          • dlaczego warto zainwestować w aplikację
          • jak powinna wyglądać idealna appka

Aplikacja mobilna to kolejny punkt styku z marką

Każdego dnia korzystamy z dziesiątek jak nie setek aplikacji. Zaczynając od tych do obsługi social mediów, poprzez aplikacje do obróbki zdjęć, a kończąc na tych do bankowości internetowej. Wśród nich są także aplikacje zakupowe, które pozwalają nam w łatwy sposób przejrzeć ofertę sklepu lub też złożyć zamówienie. Jak podaje ComsScore łącznie użytkownicy telefonów z systemem iOS oraz Android spędzają 86% czasu używając aplikacji, a tylko 14% czasu poświęcają na korzystanie z przeglądarki internetowej.

Jeśli przyjrzymy się danym dotyczącym rynku e-commerce w Polsce, to widać, że lubimy telefony komórkowe i lubimy wykorzystywać je do robienia zakupów online. Izba Gospodarki elektronicznej informuje, że 1/3 Polaków robi zakupy przez urządzenia mobilne, a 41% korzysta z aplikacji zakupowych. Wśród najpopularniejszych są: Allegro, OLX, Rossmann, a także AliExpress. Polacy pokochali tanie zakupy z Chin. Jeśli rozpatrzymy informacje, które podaje IGE pod względem zasięgów to okazuje się, że czołowymi są: OLX.pl (zasięg 17,59%), Allegro (14,16%), Rossmann (14%) i AliExpress (11,86%). Warto też zwrócić uwagę na to, że z aplikacji korzystamy cały czas, jednak okres Świąt Bożego Narodzenia, czy też miesiące wyprzedażowe generują największy ruch oraz obrót.

Przewaga aplikacji nad innymi kanałami komunikacji

Aplikacja mobilna pozwala marce na działania, które nie zawsze są dostępne w innych kanałach sprzedażowych. W dużej mierze dzięki nim klient otrzymuje wszystkie potrzebne informacje. W aplikacji do sprzedaży biletów nie tylko zobaczy on informację o nadchodzących wydarzeniach, ale także będzie miał zapisane wszystkie bilety, będzie mógł ocenić koncert, czy zobaczyć kto ze znajomych pojawi się na imprezie. Dedykowane appki kurierów pozwalają na zamówienie kuriera, sprawdzenie statusu przesyłki, a nawet tworzenie książek adresowych i nadawczych. Lokale usługowe używają ich do rezerwacji, a aplikacja dla graczy od Microsoft umożliwia śledzenie postępów w grach, komunikowanie się z innymi osobami i co najważniejsze, robienie zakupów z poziomu telefonu komórkowego. Rossmann pozwala swoim klientom robić listy zakupów, składać zamówienia, a także uczestniczyć w programie lojalnościowym.

Tutaj dochodzimy do jednej z najważniejszych możliwości aplikacji zakupowych. Dzięki nim możemy łatwo personalizować ofertę i dostosowywać przekaz reklamowy do użytkownika. Wszystko dlatego, że zakładając konto w aplikacji kupujący wielokrotnie zmuszony jest, do podania danych osobowych, daty urodzenia, czy też preferencji zakupowych. Na podstawie tych danych (muszą być zebrane zgodnie z obowiązującym prawem) możemy dużo łatwiej personalizować przekaz reklamowy. Ja jak wiadomo, kupujący online lubią spersonalizowane zakupy. W przypadku aplikacji mamy praktycznie nieograniczone możliwości. Kupony rabatowe, darmowe sample, triale – to wszystko może być w łatwy sposób dostarczone użytkownikowi apki.

Idealna aplikacja, czyli jaka?

Badania firmy Criteo pokazują, że 77% użytkowników usuwa aplikację do trzech dni od momentu jej zainstalowania. Jednym z głównych powodów, to brak interesujących funkcji lub po prostu nie spełnia ona oczekiwań użytkowników. Mówi się nawet, że pierwsze kilka minut decyduje o tym, czy appka pozostanie na telefonie, czy wyląduje w koszu. Najważniejsze cechy aplikacji mobilnych to:

  • szybkie i bezproblemowe działanie – podobnie, jak ze stronami www, tak samo jest z aplikacjami. Jeśli są one wolne, jeśli poszczególne zakładki zbyt długo się ładują, to możemy być pewni, że takie oprogramowanie szybko wyląduje w koszu.
  • stabilność działania – appka powinna działać tak samo dobrze online jak i offline. Jeśli zgubi ona połączenie z siecią, to warto by zapisywała koszyk lub umożliwiała odzyskanie straconych danych. Dodatkowo nie może być sytuacji, w których następują niespodziewane wyłączenia lub zwieszenia.
  • prostota – aplikacje mobilne muszą być intuicyjne i proste w obsłudze. Zbyt skomplikowane nie będą atrakcyjne dla odbiorców. Warto aby budowane one były według zasad UX.
  • różnorodność opcji – czyli w dużym skrócie mowa o funkcjonalnościach. Aplikacja sprzedażowa powinna pozwolić zapłacić na wiele sposobów za towar, wybrać różne sposoby dostawy, umożliwić zapisać koszyk, czy też listę zakupów. To tylko przykłady.

Co wybrać?

Wiele marek nadal nie korzysta z dedykowanych aplikacji, bowiem porzuca je na poczet responsywnej strony. Czasem jest to dobre rozwiązanie. Wszystko zależy od tego, jak duży ruch pochodzi z mobilnych urządzeń, jak duży jest wskaźnik porzuconych koszyków, a także konwersji. Dodatkowo, czy jest jakiś odsetek transakcji, które nie dochodzą do skutku z jakiś innych powodów? W takich sytuacjach warto pomyśleć, czy można to zmienić i sprawdzić, czy aplikacja mobilna może być rozwiązaniem tych problemów. Zawsze warto spróbować.

Tagi: Własna aplikacja mobilna – dlaczego warto spróbować?

#229 W e-zakupach coraz mniej liczy się cena?

E-commerce się zmienia, zachowania konsumenckie się zmieniają, zmienia się nas styl życia i przyzwyczajenia. Czasem na te zmiany ma wpływ wiek, czasem miejsce zamieszkania, czasem otoczenie i czynniki zewnętrzne. Coraz częściej słyszy się, że zmiany te pokazują, iż klienci decydują się na zakupy online tylko dlatego, że są one wygodne, przeglądając raporty i analizy rynku wydaje się być to prawdą. Czy faktycznie w e-commerce cena schodzi na drugi plan, a ważna stała się wygoda zakupów i ich personalizacja?

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

            • jaką rolę cena odgrywa w zakupach online

Świat się zmienia

Globalny raport Nielsena „The Quest for Convenience” wynika, że onok dobrej jakości za odpowiednią cenę, to właśnie wygoda staje się dziś głównym motorem decyzji zakupowych. Ma na to wpływ wiele czynników. Między innymi zmiany geograficzne i demograficzne. Ośrodki wiejskie zmieniają się w miejskie, wiele miejscowości staje się po prostu dzielnicami dużych miast. Według ONZ do 2025 roku dwie trzecie światowej populacji będzie już mieszkać w miastach, jest to o 755 mln więcej niż dzisiaj. Zmieniająca się struktura ośrodków miejskich oznacza szybsze tempo życia, co zaś przekłada się na zapotrzebowanie na technologie, które pozwalają oszczędzić czas.

Popatrzmy na aplikacje umożliwiające zamówienie jedzenia, dla wielu osób to najlepsze rozwiązanie po całym dniu pracy. Wychodzimy z biura, kilka kliknięć i po wejściu do domu przyjeżdża dostawca z wybranym daniem. Jest to duże uproszczenie, ale wszystko idzie właśnie w kierunku ułatwienia nam życia. Przyśpieszenia pewnych procesów i rytuałów. Zamiast robić pizzę w domu, jemy ją w lokalu lub zamawiamy. Zamiast jechać po zakupy spożywcze, zamawiamy je do domu lub do punktu odbioru. Według badań Nielsena 39% konsumentów online na świecie decyduje się jeść poza domem przynajmniej raz w tygodniu, a 48% konsumentów w regionie Azji i Pacyfiku i 47% w Północnej Ameryce kupuje posiłki w podróży. Powyższe przykłady mają jedynie pokazać, jak zmienia się otaczający nas świat. Przejdźmy do e-commerce, w którym także nastąpiły zmiany, a wiele z nich miało miejsce w ciągu ostatnich lat.

Bo liczy się wygoda?

Raport KPMG International pt. „The truth about online consumers” pokazuje, że zakupy online robimy dlatego, że są dla nas wygodne, tak zadeklarowała ponad połowa przebadanych osób. Dodatkowo wśród bardziej szczegółowych powodów znalazły się na przykład możliwość robienia zakupów 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, tak zadeklarowało 58% osób. Klienci podkreślali także, że zakupy pozwalają oszczędzić czas – 40% wskazań, a także możliwość wielu towarów w jednym miejscu, tak odpowiedziało 27% osób. Może to właśnie jest przyczyną dużego sukcesu marketów online, które w swojej ofercie mają produkty z wielu kategorii. Zamiast jechać w sobotę do sklepu spożywczego, budowlanego, czy z wyposażeniem domu można przecież wszystko zamówić w jednym sklepie. 45% badanych klientów Europy Środkowej potwierdziło, że robi zakupy online najczęściej właśnie w tego typu miejscach, w Ameryce Północnej wskaźnik ten także wynosi 45%. Aby spełnić te oczekiwania niezbędna jest dobrze przygotowana, stabilna i bezpieczna platforma ecommerce przygotowana przez specjalistów znających potrzeby biznesowe klienta.

A co z ceną?

Okej cena zawsze odgrywała ogromną rolę w zakupach nie tylko online, ale i offline. Czy coś się zmieniło? Widać, że tak się stało, ale zmiany nie są jeszcze tak bardzo duże. 46% badanych decyduje się na zakup online, bo cena jest niższa, a 54% z powodu możliwości bardziej komfortowego porównywania cen. Jednak gdy przyjrzymy się badaniu Blue Media „Jak kupujemy w internecie”, to już 48% ankietowanych deklaruje, że bardzo ważna jest dla nich wygoda zawarcia transakcji i dokonania płatności, zwolenników zyskują też takie parametr, jak liczba oferowanych metod płatności. Klienci decydują się na zamówienie towaru w takim sklepie, który nie tylko ma atrakcyjną cenę, ale także biorą pod uwagę czas realizacji zamówienia, politykę zwrotów, oraz to, w jaki sposób mogą zapłącić za towar i czy jest ich preferowana metoda płatności.

Jak już jesteśmy przy metodach płatności, to warto pamiętać, że klienci nadal nie mają zaufania do płatności online. Tegoroczne badanie “Podejście Polaków do fintechu” pokazuje bowiem, że Polacy nie chcą udostępniać e-sklepom swoich danych bankowości internetowej. Tylko 12% ankietowanych polaków nie ma z tym problemu i daży podmioty zewnętrzne odpowiednim zaufaniem. Jak możemy przeczytać: „33% spośród tych osób, które byłyby gotowe udostępnić swoje dane do logowania, deklaruje że mogłaby je udostępnić innemu bankowi. W dalszej kolejności: zaufanemu sklepowi internetowemu – 24%. Firmie telekomunikacyjnej – 23%. Operatorowi płatności – 19%. Najmniej chętnie udostępnimy te dane takim podmiotom jak Google czy Facebook – 8%”.

Poczucie bezpieczeństwa daje płatność przy odbiorze?

Trochę tak jest, bowiem badanie Kantar TNS, przeprowadzonego na zlecenie KIR i ZBP pokazuje, że 48% ankietowanych nadal decyduje się na zapłacenie za towar przy odbiorze przesyłki, niezależnie czy jest to paczka nadana kurierem, pocztą czy dostarczona do Paczkomatu, który umożliwia płatność kartą. Płatność online poprzez szybkie płatności oraz zwykłym przelewem deklaruje 31% osób. Robiąc zakupy w sieci, 14 proc. badanych sprawdza dokładnie na czyje konto wysłany zostanie przelew. Niespełna co dziesiąty badany szuka logo systemu płatności, które zna i dokonuje płatności za zakupy. Warto więc zamieszczać logo operatora oraz obsługiwanych przez niego banków i kart. Krótko mówiąc, kupujący chcą mieć pewność, że zapłata trafi do sprzedawcy, a wielu z nich (sprzedawców) deklaruje, że wysyłki za pobraniem realizowane są praktycznie od ręki, bowiem nie trzeba czekać na zaksięgowanie przelewu.

Co dalej?

Jak widać zachowania konsumenckie są różne. Cena nadal odgrywa znaczącą rolę podczas zakupów online, jednak coraz większe znaczenie dla kupujących ma bezpieczeństwo oraz wygoda. Dlatego też wiele marek decyduje się na wprowadzenie działań omnichannel na przykład click&collect. Wiele osób woli bowiem obejrzeć towar przed odbiorem w sklepie stacjonarnym, czy też po prostu podjechać po niego w drodze z pracy. Warto więc zastanowić się, czy na szych sklepach nie brakuje jakiejś opcji, która może zachęcić nowych klientów do skorzystania z naszej ofert.

#228 E-grocery – czy nadchodzi kolejna rewolucja?

Czy mieliście kiedyś już takie myśli, że w e-commerce doszliśmy do ściany i nic nowego już na nas nie czeka? Być może tak. Ale twór ten zmienia się bardzo szybko i to, co kiedyś było podstawą, dziś jest detalem. To, co było oczywiste, dziś kompletnie nie ma znaczenia.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

          • jaki zmienia się rynek e-grocery i jakie szanse mają nowi gracze

Kupujemy inaczej

Zmieniły się przede wszystkim zachowania konsumenckie. Nasze życie to pęd, który tylko nabiera prędkości i mocy. Chcemy żyć szybko i wygodnie – szczególnie na co dzień. Technologia nam sprzyja i towarzyszy w większości aspektów naszego życia. Wystarczy, że spojrzymy na nasze smartfony. Czy Wy też tak macie, że funkcja „dzwonienia” jest jedna z najrzadziej używanych? Wysyłanie służbowych maili, robienie notatek, rozrywka w postaci social mediów czy nawet Netflixa, zarządzanie domowym budżetem czy nawet gaszenie świateł w domu – cała władza w telefonie! No i zakupy. Odkąd trend mobilny, który pięknie wprowadziła nam do codzienności technologia RWD, wszedł na stałe do naszych zachowań konsumenckich, śmiało robimy zakupy właśnie z poziomu urządzeń mobilnych. W wolnej chwili. A gdy jeszcze dany sklep inwestuje w appkę – to nie ma się co dziwić, że e-zakupy stały się po prostu elementem codzienności, a nie czegoś „Wow!”.

eGrocery-1024x487

Gdy zakupy internetowe zaczęły nieśmiało objawiać swoje istnienie – głównym motywatorem, by kupować w sieci, a nie stacjonarnie, była cena – często dużo niższa oraz asortyment – dużo większy. Teraz częściej mówimy, że do zakupów w internecie skłania nas wygoda oraz oszczędność czasu. Cena już tak bardzo nie determinuje wyboru. Odkąd zakupy transgraniczne, ze szczególnym uwzględnieniem rynku azjatyckiego, stały się proste i bezproblemowe – jesteśmy w stanie odczekać nawet i 6 tygodni, jeśli motywatorem ma być cena.

Zatem może dostawa? Owszem, dostawa: jej cena, rodzaje, a także opcje zwrotu, są świetnym sposobem, by uzyskać przewagę nad konkurencją. Pisaliśmy o tym. Ale i w przypadku ceny, i dostawy – prędzej czy później dojdzie się do momentu, w którym ceny będą najniższe, a dostawa (i zwrot) za darmo.

Czy więc doszliśmy do ściany? A w e-commerce nie czeka na nas nic?

Nie. Czeka na nas istna e-rewolucja. Kolejna! Ta naprawdę wywróci wszystko do góry nogami.

Zakupy spożywcze w sieci

Specjaliści twierdzą, że polski rynek „spożywczy” w ciagu 5-10 lat przekształci się ogromnie. Pojawiają się głosy, że z branży „fresh”, czyli ze świeżym asortymentem, rozkład sił pomiędzy „klasycznymi” sklepami a e-sklepami, będzie wynosił 50:50. Teraz brzmi to naprawdę dziwnie. Jak sci-fi i „lewitujące” deskorolki z „Powrotu do przyszłości”. Ale przyjrzyjmy się temu z nieco innego kąta. My od dawna sukcesywnie przenosimy zakupy poszczególnego asortymentu ze sklepu offline, do tego online. Ubrania, buty, zabawki – to już nikogo nie dziwi. Meble? Szwedzki monopolista tylko zaciera ręce. Sprzęt AGD i RTV? A może nawet ciężki sprzęt budowlany? Żaden problem. A mięso? Jaja? Nabiał i owoce? *tu miejsce na charakterystyczny grymas twarzy, mówiący o tym, że nie… jeszcze nie*

vegitables_eco

„Potencjał rozwoju internetowego handlu żywnością jest ogromny” – czytamy w raporcie „E-grocery w Polsce”. Już co siódmy internauta robi regularnie zakupy spożywcze w internecie. Coraz częściej przekonujemy się także do kupowania czegoś więcej, niż tylko napoje i pieczywo, czy produkty spożywcze „pakowane”. Przykład? Warzywa i owoce. Kiedyś istniało przekonanie, że MUSIMY ich dotknąć. Uwielbiamy kupować produkty eko i bio, a także wszystkie te, które związane są z konkretną dietą (np. bez glutenu czy laktozy). Zainteresowanie to, połączone z wygodą (tzw. zakupy z kanapy) przekłada się na wyniki. Branża e-grocery sukcesywnie zalicza wzrosty rzędu 15-20 procent w skali roku. 16 procent badanych internautów robi te zakupy regularnie. Główna motywacja? Nie cena. Wygoda. Oszczędność czasu – to właśnie tym 38 proc. argumentuje swój wybór.

Online kupujemy napoje (34 proc.), alkohol (26 proc). oraz – ex aequo: pieczywa, warzywa i owoce (25 proc.). Na ogół wybieramy sklepy internetowe, które prowadzone są przez sklepy stacjonarne (42 proc.). Jedna czwarta tego smacznego „tortu” należy jednak już do pure-playerów, czyli sklepów bazujących wyłącznie na sprzedaży internetowej z dostawą za pomocą własnych samochodów dostawczych.

Kolejna sprawa: gdzie robimy te zakupy? 1/3 osób stawia na dom, 1/4 – na pracę. Na ogół są to spontaniczne, doraźne i niewielkie zakupy (40 proc.), ale co trzecia osoba wyrabia sobie nawyk planowania ich. Dlaczego? Bo pozwala to na zarządzanie domowym budżetem. Jedna piąta robi duże, regularne zakupy do domu.

Hello-Fresh

Wygoda zakupów spożywczych, robionych w internecie, polega na tym, że robimy je dowolnego dnia – wtedy i o tej porze, gdy możemy, gdy jest nam najlepiej. Co czwarta osoba robi je w dni powszednie, a co trzecia – w weekendy. Wtedy siadamy do naszych laptopów (41 proc. respondentów wskazało, że przy pomocy tego sprzętu robi zakupy) lub smartfonów (33 proc.) i robimy zakupy. Płacimy za nie kartą online (36 proc.) lub przelewem online.

Typowa osoba, która w tym momencie robi zakupy z segmentu e-grocery, to kobieta (2/3 badanych), która ma 25-34 lata (1/3 badanych). Mieszka w dużym mieście (40 proc. badanych). Główną motywacją jest wygoda. Oczekiwania? Wysoka jakość produktów, wygodny kontakt, szybka i punktualna dostawa oraz odpowiednie warunki dostarczania.

Pierwsza motywacja? Ciekawość. A potem już jakoś leci. 57 proc. osób, które zrobiły zakupy online – wraca do tego.

To nadal wygoda, która wiąże się z mieszkaniem w dużym mieście. Warszawa na tę chwilę zgarnia 40 proc. całego rynku w Polsce. Wszystko pędzi z efektem lawiny czy kuli śnieżnej. Więc jeśli ktoś teraz szuka okazji, by podjąć rękawicę i rzucić się na falę e-rewolucji, to nie kolejny sklep z butami i ubraniami dla dzieci… to jedzenie.

#227 Darmowa dostawa i zwrot jako przewaga konkurencyjna w e-commerce

Cofnijmy się o kilka lat, kiedy jeszcze zakupy internetowe nie były tak popularne i dostępne jak teraz. W Internecie szukaliśmy produktów głównie z powodu ich cen. W pewnym momencie to było już mistyczne, bo fakt, często kwoty były niższe, ale zapominaliśmy o tym, że trzeba doliczyć koszt dostawy, często wydłużający się okres doręczania itp. Cena w którymś momencie przestała być już tak drastycznie niższa. Tym sposobem przestała być wartością nadrzędną.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

          • jaki darmowa dostawa i darmowe zwroty mają wpływ na budowanie przewagi konkurencyjnej

Tworzenie trendów

Następnie nadszedł czas trendsetterów. Osoby, które nauczyły się wyprzedzać trendy, wprowadzając pewien rodzaj produktów do sklepów, bardzo szybko wzbiły się na sam szczyt. Towary masowo zamawiane z zagranicy, z „marżą”, dostępne od ręki w polskich sklepach… Droższe, owszem, ale przecież kupujący miał z głowy te wszystkie „bzdury” jak płatność kartą kredytową, cło, przesyłka lotnicza i potem krajowa – to zrozumiałe, skąd wyższa cena.

Ale w pewnym czasie sami zdaliśmy sobie sprawę z tego, że przecież to żaden problem zamówić coś z jednej lub drugiej części globu. Już kompletnie nie boimy się handlu transgranicznego, szczególnie tego z krajów UE i Azji.

Więc co pozostaje?

Wystarczy spojrzeć na największych… Coś, co aktualnie mocno wpływa na decyzje zakupowe e-klientów, to tania lub darmowa dostawa, z wieloma wariantami do wyboru i darmowym zwrotem. W ogóle cała procedura zwrotów powinna być maksymalnie uproszczona, ale o tym za moment.

Najpierw dostawa. Poczta, kurier, paczkomat i opcja „za pobraniem” to absolutne minimum, bez którego nie ma co nawet startować. W dużych miastach i aglomeracjach coraz popularniejszym rozwiązaniem jest Same Day Delivery, czyli dostawa tego samego dnia. Nie powinna być ona znacząco droższa od dostawy kurierskiej, jest jednak spore grono nabywców, którzy są w stanie zapłacić za paczkę więcej, by dostać ją jeszcze w dniu zamówienia.

Realizując Same Day Delivery, trzeba pamiętać przede wszystkim o dobrym zapleczu magazynowym. Bez tego nie ma sensu wprowadzać tego typu usługę. Najwięksi jednak potwierdzają, że jest to rozwiązanie przyszłościowe, np. Amazon i ich program Amazon Prime. Co prawda raczej nie wszystkie rozwiązania, np. dostarczanie paczek do samochodu lub do domu pod nieobecność mieszkańców mogłyby na naszym rynku się zakorzenić, tak mimo wszystko dostawa tego samego dnia to coś, co w niedługim czasie będzie standardem.

W czasach, gdy większość poszczególnych gałęzi e-handlu jest już mocno obsadzona, konkurować trzeba innymi wartościami, a nie jedynie ceną. Weźmy na przykład sklep z butami. Wartością dodaną może być fajne pudełko, dobrze prezentujące się na Instagramie, ale – co potwierdzają badania wśród konsumentów – dużo chętniej robimy zakupy, gdy mamy darmową dostawę.

Ryzyko zwrotu

Obok taniej lub darmowej dostawy drugim elementem, który może budować przewagę konkurencyjną, jest zwrot. Klienci mają prawo do odstąpienia od umowy sprzedaży, wszyscy o tym doskonale wiemy. Ale jak przekuć to w sukces, a nie porażkę? Jak sprawić, że klienci nie poczują się oszukani, nie będą czuli ryzyka utraty pieniędzy? Przede wszystkim dzięki przejrzystym zasadom.

To już poniekąd standard, że w paczce znajduje się gotowa, przygotowana kartka, która zawiera instrukcje dotyczące zwrotów. Za to plus należy się wszystkim firmom, które wprowadziły to rozwiązanie. To zwykła kartka, ale ona daje komunikat: „Hej, nie chcemy Cię oszukać. Jeśli nie chcesz tego towaru – zwróć go. Nie będziemy utrudniać tej procedury”. W kliencie, który nawet musi odstąpić od umowy, buduje się zaufanie.

Przytoczę tu przykłady dwóch sklepów, z których ja sama często zamawiam ubrania – towary, które obok butów, są najczęściej zwracane. Oba przetestowałam pod kątem zwrotów. Pierwszy z nich to H&M. W założeniu wszystko jest tak, jak być powinno. Przychodzi paczka, sprawdzam – coś mi nie pasuje, więc chcę zwracać. Mam formularz, wypełniam, zamawiam kuriera i zwracam towar. Mam na to 14 dni. Po zakończeniu procedury zwrotu z sumy zostaje pobrane 3,90 zł jako koszt wysłania. Jak na usługę kurierską to niewątpliwie dobra cena. I tyle.

Tylko jest jeden problem. To wszystko diabelnie długo trwało. Zniechęcająco długo, ale ponoć brand ma jakieś logistyczne problemy… Zobaczymy.

Druga marka to Zalando. Zalando pokochałam miłością absolutną.

Nie, to nie jest post sponsorowany. A szkoda.

I zanim zacznę pisać peany zadedykowane tej firmie, dodam, że jestem świadoma, że większość firm na to po prostu nie stać, ale jeśli wzorować się na kimś, to na tych, którzy są po prostu najlepsi.

Zalando oferuje zwroty darmowe. Do 100 dni. Możecie zapomnieć o zamówieniu na prawie jedną trzecią roku, a oni i tak zwrócą pieniądze, jeśli zdecydujemy się na oddanie towaru. Jeśli chcemy szybką wysyłkę, to trzeba za nią zapłacić dodatkowo. Jeśli wystarczy nam dostarczenie standardowe, w ciągu 2-5 dni roboczych, to jest ono darmowe.

Wyciągnijmy wnioski

Małej firmie trudno wprowadzić pewne udogodnienia, to prawda, jednak trzeba myśleć nad potrzebami klientów. Weźmy takiego właściciela sklepu zoologicznego. Ma dwa punkty stacjonarne w dość dużych, ale nie gigantycznych miastach. I od pewnego czasu wieczorami realizuje dostawy zgodnie z założeniami Same Day Delivery. Sprawdza się.

Weźmy niewielki sklep z butami, który ma dostawę zawsze poniżej 12 zł i który zdecydował się na wprowadzenie darmowego zwrotu. Jak mówi sam właściciel: „Klientki zamawiają po 2-5 par, bo zawsze mogą zwrócić, jeśli któraś im się nie podoba, bez dodatkowego kosztu, a finalnie niezbyt często to robią.”

Kiedy nie masz już oręża w postaci superniskich cen, wyjątkowego asortymentu, kiedy Twoi fachowcy od promocji dwoją się i troją, to może warto przemyśleć, policzyć i sukcesywnie wprowadzać coś nowego pod kątem dostaw i zwrotów?

Jakby to powiedział Paweł Tkaczyk: „Do przemyślenia”.

Autorem tekstu jest: Paulina Wawrzyczek

Tagi: #227 Darmowa dostawa i zwrot jako przewaga konkurencyjna w e-commerce

#226 Projektowe zarządzanie sklepem internetowym

Zarządzenie projektami to sztuka doprowadzania ich od początku do samego końca. O zarządzaniu projektami powstało wiele publikacji, które opowiadają o metodologii, zarządzaniu zespołem, budżetem i innymi elementami całego procesu. Projekty są wszędzie i nawet przygotowanie pieczonej kaczki może być potraktowane projektowo. Dlaczego więc nie zarządzać sklepem internetowym w sposób projektowy?

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

      • czym jest zarządzanie projektowe;
      • jak je wykorzystać w sklepie internetowym.

Zbiór połączonych ze sobą elementów

Disney udowodnił, że każdy proces może zostać poprawiony i uproszczony. Aby to się stało, należy podejść do niego w sposób projektowy. Może to właśnie dlatego parki rozrywki Disneya cieszą się 80% współczynnikiem powracających klientów?

Jeśli popatrzymy na nasz sklep internetowy przez pryzmat połączonych ze sobą komórek, to bardzo łatwo zauważyć, że niektóre z nich działają lepiej, a inne gorzej. Rozłóżmy na czynniki pierwsze prosty e-biznes. Mamy dział handlowy, czyli osobę lub osoby, które obsługują zamówienia telefoniczne i e-mailowe, które przekazują je do pakowania i budują relacje z klientami. Jest team magazynowy, który przygotowuje paczki. W dużych sklepach czasem jest to proces zautomatyzowany, ale skupiamy się teraz na mniejszych e-commersach. Oczywiście, w pracy bierze też udział księgowość, bo faktury i inne dokumenty się same nie przygotują, a także osoby odpowiedzialne za marketing itd. Każdy e-sklep jest inny, ale zasada ich działania jest dość podobna.

Jak rozpocząć projektowe zarządzanie w e-commerce?

Zasadniczo każdy projekt i zarządzanie nim składa się z kilku elementów/etapów. Najważniejsze z nich to:

  • Zakres projektu – w e-commerce głównym założeniem dla całego sklepu jest zwiększanie i optymalizacja sprzedaży. Każda komórka ma jednak swoje zadania, które składają się na wspólny cel: przesłanie paczki z towarem do klienta w określonym przez nas terminie. Aby mogło się to wydarzyć, każdy mały projekt (czyli praca działu) musi być określony i jasno przekazany pracownikom.
  • Określenie zasobów, jakimi dysponujemy. Zasobami są ludzie, technologie, sprzęt, czy też pieniądze. Zarządzanie tymi środkami w odpowiedni sposób pozwala na efektywne działanie sklepu. Prosta zasada: jeśli w czasie wzmożonej sprzedaży nie wydelegujemy dodatkowych osób do obsługi klienta i pakowania paczek, nie będziemy mogli w pełni zrealizować założeń sprzedażowych.
  • Określenie terminów – nic innego, jak podanie czasu, kiedy projekt ma się rozpocząć i kiedy zakończyć. W sklepie internetowym terminy są przeważnie stałe. Praca od 9 do 17 itd. Jednakże zdarzają się promocje czasowe, które wymagają wcześniejszych działań. W takim przypadku bardzo ważne jest określenie kiedy zaczynamy działać w danym temacie. Możliwe, że rozpoczęcie kampanii wymaga dodatkowych nakładów finansowych lub działań reklamowych, a dodatkowo będą one czasochłonne.
  • Stworzenie zespołu projektowego – czyli tak naprawdę zebranie pracowników, którzy są ekspertami w swojej dziedzinie. Należy słuchać podwładnych. Osoba, która przez 15 lat pracowała w magazynie, ma większą wiedzę na temat optymalizacji procesów pakowania i wysyłania, niż nie jedna osoba, która zna logistykę „zza biurka”. Zespoły projektowe to dział marketingu, który odpowiada za reklamę i promocję, księgowość, dział handlowy. Ważne jest odpowiednie przydzielenie im zadań, delegowanie obowiązków i kontrola. Może się okazać, że przy dużych zespołach potrzebne będzie wyodrębnienie ich liderów, którzy będą koordynować pracę poszczególnych komórek.
  • Małe i wielkie kroki – to swoista droga do osiągnięcia celu. Dla wielu sklepów internetowych to po prostu plan codziennego działania każdej komórki. Wiele procesów jest coraz to częściej zautomatyzowanych, co za tym idzie: ułatwiają one nasza pracę.
    Dostosuj projekt – może się okazać, że pracowników w danym dziale jest za dużo lub za mało, że założenia dotyczące wysyłki paczek i dostępnych kartonów były błędne itd. Dlatego warto dopasować wszystkie elementy na etapie pierwszych działań, aby potem nie doprowadzić do sytuacji kryzysowych.
  • Nadzór i kontrola – bardzo ważne szczególnie w pierwszym etapie wdrażania projektu. Jeśli wypracuje się już pewną metodologię pracy, to nie będzie to już tak bardzo potrzebne. Warto korzystać z narzędzi do koordynacji pracy. CRM-y różnego rodzaju pozwalają na analizę działań poszczególnych działów i ich pracowników.
  • Dokumentacja działań – warto pokusić się na tworzenie raportów i podsumowań, bowiem ich analiza pozwala na sprawdzenie, czy wszystkie założenia zostały spełnione.
    Bieżąca informacja – to jeden z podstawowych wymogów zarządzania projektowego, dzięki temu pracownicy mają wiedzę na temat wykonywanej pracy oraz tego, czy są spełnione, postawione wcześniej założenia.

Jak powyższe punkty wykorzystać w e-sklepie?

Wszystko wydawać się może dość trudne, ale takie nie jest.

Założenia projektu są zawsze dość proste, ponieważ mówimy o pewnych ustandaryzowanych procesach. Mowa o komunikacji, sposobie obiegu dokumentów, rozkładzie produktów w magazynach, optymalizacji pakowania itd. Ważne jest, by każdy etap pracy był jasno przedstawiony, nawet udokumentowany. Dzięki temu wykonujący pracę członek zespołu będzie wiedział czego od niego oczekujemy, a przy okazji jego doświadczenie pozwoli na wprowadzanie zmian i udoskonalenie procesu.

Przykładowo: może się okazać, że faktury nie muszą być drukowane, a wystarczy, że wyślemy je elektronicznie, co można znów zautomatyzować. Inny układ stołów do pakowania może wpłynąć pozytywnie na czas wysyłki towarów, a stworzenie procedur w kontaktach z klientami pozwoli na ich szybszą obsługę.

Każde z powyższych przykładowych optymalizacji jest możliwa, gdy zdecydujemy się na podejście projektowe. Analiza procesów i ich udoskonalanie pozwala zaoszczędzić czas, a co za tym idzie: także pieniądze. Każda oszczędność w sklepie internetowym, która pozwala na pracę na tym samy poziomie, ale przy niższych kosztach, zahacza o metodologię Lean, o której pisaliśmy ostatnio. Warto się jej przyjrzeć.

#225 Dlaczego należy jak najszybciej zainstalować certyfikat SSL

Bezpieczeństwo danych w internecie jest bardzo ważne – nie tylko dla ich właścicieli, ale także dla osób, które dane te przetwarzają. Od pewnego czasu mówi się głośno o tym, że certyfikat SSL staje się obowiązkową częścią strony internetowej i faktycznie tak jest, szczególnie jeśli chodzi o e-commerce. Niejednokrotnie zdarzają się jednak e-sklepy, które tego certyfikatu nie posiadają. Co wtedy? Czy mają się one czego obawiać? Co ze stronami firmowymi i blogami? Okazuje się, że czas najwyższy przesiąść się na „zabezpieczone strony www”.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

      • czym jest certyfikat SSL;
      • dlaczego należy go zainstalować, jeśli go jeszcze nie pisiadasz.

Google zapowiedziało zmiany

Od lipca Google Chrome, czyli jedna z częściej używanych przeglądarek internetowych w Polsce, ale także Safari i FireFox oznaczać będą strony bez certyfikatu SSL, jako niebezpieczne. Co to oznacza? Przede wszystkim osoba, która odwiedzi nasz sklep, bloga czy portal otrzyma jeden z poniższych komunikatów.

unsecure1

lub

unsecure

Przełożyć się to może na spadek konwersji, bowiem informacja o niezabezpieczonym blogu nie musi wywrzeć negatywnych emocji u czytelnika, jednak ta sama informacja na stronie, która prowadzi do finalizacji zamówienia i płatności może spowodować, że klient zrezygnuje z zamówienia. Warto też dodać, że z przeglądarki Chrome w wersji na komputery korzysta około 50% wszystkich polskich internautów. Na tabletach robi to 60% osób, a na urządzeniach mobilnych około 70%.

Czym jest certyfikat SSL?

Mówiąc prostym językiem to protokół, który odpowiada za bezpieczne, szyfrowane przesyłanie danych użytkowników odwiedzających naszą stronę internetową, czy też witrynę e-sklepu. Aby sprawdzić, czy nasza strona korzysta z certyfikatu wystarczy zweryfikować, czy działa ona pod adresem https://nazwastrony.domena.pl. Jeśli obok adresu jest ikona kłódki, a sam adres zaznaczony jest na zielono, to możemy mieć pewność, że strona jest bezpieczna. Warto zauważyć, że bezpieczna strona nadal wymaga silnych haseł i zachowania wszelkich zasad bezpieczeństwa w internecie.

Czy musisz mieć certyfikat SSL?

Tak naprawdę nikt nie musi mieć certyfikatu, jednakże zapowiedziane zmiany sprawią, że strony pozbawione tego zabezpieczenia będą niżej indeksowane w wyszukiwarkach i mogą generować dużo niższą, niż dotychczas, sprzedaż, a kampanie AdWords będą mniej skuteczne. To tylko kilka najważniejszych, negatywnych skutków.

secure

Instalacja certyfikatu przynosi wiele korzyści. Najważniejsze z nich to:

  • Pozytywny wpływ na pozycjonowanie strony – jak wspomnieliśmy, brak tego rozwiązania będzie miał odzwierciedlenie w niższych pozycjach strony podczas wyszukiwania jej w Google.
  • Dane przesyłane i pobierane przez stronę, w tym płatności internetowe, są bezpieczne i nie sprawią, że klient stanie się ofiarą fraudu.
  • Przeglądarki będą pokazywać naszą stronę jako bezpieczną – co za tym idzie, nasze serwisy będą wzbudzać zaufanie wśród osób je odwiedzających.
  • Instalacja certyfikatu utrudnia hakerom ominięcie systemów zabezpieczających i nie naraża Twoich klientów na niebezpieczeństwo wycieku ich danych.

Jak zdobyć certyfikat SSL?

Certyfikat udostępniany jest przez dostawcę usług hostingowych. Czasami jest on częścią zakupionego pakietu, np. domena + serwer, a w niektórych przypadkach po prostu można aktywować go za darmo. Zmiany, które nadchodzą, sprawiają, że wielu dostawców decyduje się na tę właśnie darmową opcję. Dodatkowo w internecie pojawiają się rozwiązania umożliwiające darmową instalację certyfikatu. Są to na przykład: Let’s Encrypt, czy też Cloudflare. Ich instalacja jest trochę trudniejsza i co najważniejsze – nie zawsze mają one gwarancję finansową w przypadku jego złamania. Sa one jednak wystarczające dla blogów lub stron, które nie przetwarzają danych pochodzących z płatności lub nie zbierają danych osobowych potrzebnych do realizacji zamówień.

Na co zwracać uwagę, kiedy instalujemy SSL?

Przy wdrażaniu HTTPS trzeba zwracać uwagę na kilka bardzo ważnych szczegółów, które – jeśli nie zostaną dopilnowane – doprowadzą do błędów. Najważniejsze z nich to:

  • Brak przekierowań pomiędzy wersjami http i https. Instalacja certyfikatu powoduje utworzenie dwóch wersji strony, jednej z przedrostkiem http://, a drugiej z https://. Do obu stron dostęp będzie miał każdy użytkownik, ale także roboty indeksujące Google, które potraktują je jako zduplikowany content, co jest bardzo złe dla pozycjonowania, a czasem może skończyć się nawet karami w Google. Warto skorzystać z przekierowań 301 na witrynie po wdrożeniu certyfikatu SSL. Sprawia to, że roboty Google odczytują treść widniejącą pod adresem bez certyfikatu jako dostępną tylko i wyłącznie na wersji strony z HTTPS.
  • Błędna indeksacja strony, co może doprowadzić do tego, że witryna lub jej podstrony nie będą pojawiały się w wyszukiwarce Google. W przypadku wdrożenia strony z certyfikatem bezpieczeństwa warto ręcznie zindeksować stronę główną, czy najważniejsze kategorie i produkty.
  • Brak monitorowania nowej witryny w Google Analytics oraz Google Search Console. Po instalacji certyfikatu należy we wspomnianych narzędziach uaktualnić adresy stron, bowiem http:// oraz https:// to oddzielne adresy. Jeśli nie uaktualnimy ich, nie będziemy mieć aktualnych danych analitycznych.

Na koniec warto sprawdzić, jakie jeszcze narzędzia są wykorzystywane na naszej stronie lub w sklepie. Wiele z nich wymaga podania aktualnego adresu strony, by działały one odpowiednio. Mogą być to rozwiązania PUSH, formularze zapisów do newsletterów, czy też do komentowania.

Jak widać certyfikat SSL wydaje się być rozwiązaniem obowiązkowym, szczególnie teraz, gdy Google wprowadziło takie zmiany. Przede wszystkim sklepy internetowe powinny jak najszybciej wprowadzić zmiany, bowiem dla nich koszt utraty klientów będzie największy.

Tagi: Dlaczego należy jak najszybciej zainstalować certyfikat SSL

#224 Lean Management w e-commerce

Lean Management jest metodologią, której celem jest poprawa wyników biznesowych, poprzez dążenie do zmniejszenia ilości czynników generujących zbędne koszty w całym procesie. Mowa tutaj o wszystkim: o niepotrzebnym drukowaniu papierowych dokumentów o poprawie obiegu informacji, czy ulepszeniu procesów produkcji. Wywodzi się ona właśnie z sektora produkcyjnego, ale coraz częściej wykorzystuje się w sektorach usługowych, a także w e-commerce. Lean Management stawia klienta na pierwszym miejscu. Organizacja musi określić jakie są oczekiwania klienta, jakie są dla niego ważne wartości, a następnie dopasować się do nich i poczynić to w jak najlepszy, a jednocześnie jak najbardziej optymalny sposób. Największe marki nie ukrywają, że korzystają z niej w swojej codziennej działalności, warto sprawdzić dlaczego.

Z dzisiejszej lekcji dowiesz się:

    • czym jest Lean Menagement;
    • jak sprawdza się w e-commerce.

Dlaczego Lean management?

Trzeba zacząć od tego, że klienci, którzy kupują online, robią to w sposób dla nich najwygodniejszy. Wybierają takie sklepy, które mogą zrealizować ich potrzebę w sposób szybki i bezproblemowy. Dla wielu cena gra rolę, ale nadal są tacy, którzy mogą zapłacić więcej, jeśli mają pewność, że zostaną oni odpowiednio obsłużeni. Należy pamiętać, że są oni świadomi cen, potrafią je sprawdzać, często je porównują i analizują u którego sprzedawcy zakup jest najbardziej opłacalny. Średnio przed podjęciem decyzji zakupowej e-konsumenci przeglądają trzy witryny internetowe. By sprzedawca mógł więc być konkurencyjny wobec innych handlowców, nie powinien walczyć tylko ceną, bowiem doprowadza to do sytuacji psujących rynek. Należy więc zwiększyć wartość dodaną do usługi, polepszyć jakość obsługi klienta i stworzyć procesy, które będą perfekcyjne, na przykład obniżenie czasu realizacji zamówień, czy zwiększenie poziomu zadowolenia klientów.

Marki dbają także o swój wizerunek. Oczywiście nadal pojawiają się brandy, które potrafią strzelić sobie samobója w komunikacji z klientem, ale tego typu działań powinno być coraz mniej. Niestety, w dobie powszechnego dostępu do internetu – kryzysy wypływają na szerokie wody sieci bardzo szybko. Wracając do marek: koncentrują się one na kliencie, ale pokazują też, że są sfokusowane na problemy społeczne czy ekologiczne. Przykładowo w 2012 56% konsumentów na świecie przykładało uwagę do problemów ekologicznych, w 2015 było to już 61%. W ubiegłym roku badanie przeprowadzone w UK pokazało, że 70% ankietowanych menadżerów wysokiego szczebla stwierdziło, że zrównoważony wizerunek marki jest siłą napędową wzrostu i innowacji w firmie. Koncepcja lean bardzo dobrze się do tego wpasowuje. Ograniczenie zbędnych kosztów, materiałów i innych elementów, może być jednym ze sposobów na uzyskanie przewagi konkurencyjnej.

Trzy etapy wdrożenia Lean w logistyce dla e-sklepów

Zarządzanie Lean w dystrybucji opiera się na trzech filarach: możliwości reagowania na pełny popyt, dostarczanie przesyłek w obiecanym terminie oraz utrzymanie zapasów magazynowych przy minimalnych kosztach. W e-handlu sprzedawcy muszą dostarczyć klientowi produkty bez uszkodzeń. W środowisku dystrybucyjnym istnieje zagrożenie, że coś może pójść nie tak, szczególnie, że wiele procesów wykonywanych jest ręcznie, a czynnik ludzki może zwodzić, tak samo, jak automatyczny. Lean Management w czasie rzeczywistym koncentruje się na natychmiastowym wykryciu nieprawidłowości w procesie. Jeśli odpowiednio wcześnie zauważymy na przykład, że towar jest uszkodzony lub uszkodzone jest pudełko, w którym go wysyłamy – unikniemy problemów na późniejszym etapie.

Lean Management może również pomóc w zapobieganiu buforowaniu towarów, na przykład poprzez dynamiczne pobieranie zamówień za pośrednictwem aplikacji, a także poprzez odpowiednie przeszkolenie pracowników, aby zamówienia były przetwarzane tak szybko, jak to możliwe. Jeśli tak się dzieje, to zapotrzebowanie na nadwyżki zapasów znika. Dodatkowo ważne w Lean jest wyeliminowanie niepotrzebnych procesów i zachowań w obsłudze klienta. Generowanie papierowych dokumentów warto zastąpić elektronicznymi, optymalizacja pracy BOK wpływa na minimalizację kosztów stałych, może przyczynić się do ogólne niższych kosztów i atrakcyjniejszej ceny detalicznej

Warto podejrzeć innych

Duzi handlowcy tacy, jak Amazon już od dawna skoncentrowani są na kliencie. Jeff Bezos od początku podkreślał, jak ważny jest dla niego klient, a na wiele jego decyzji mają wpływ zasady Lean. Konkretny przykład znajduje się w podsumowaniu metod transportu na stronie, który koncentruje się wokół obiecanej daty dostawy. Alternatywy transportowe pojawiają się na liście tylko wtedy, gdy mogą spełnić żądany czas dostawy.

Jak można przeczytać w jednym z artykułów „Biorąc pod uwagę ewolucję firmy Amazon z księgarni do sklepu z praktycznie wszystkim, musieliśmy na nowo wymyślić automatyzację, stosując zasadę – utrzymuj ludzi w celu uzyskania wysokiej jakości, złożonej pracy i używaj maszyn do wspierania tych zadań.

Amazon jest kopalnią pomysłów i wiele z nich jest do skopiowania na rodzimym rynku. Paczki przechodzą procesy weryfikacji, powtarzające się problemy z jakimś produktem sprawiają, że jest on blokowany na stronie do wyjaśnienia sytuacji. Bezos przykazuje, by każdy z menadżerów wyższego szczebla przynajmniej jeden dzień przepracował w dziale obsługi klienta i na własne oczy zobaczył, z jakimi problemami boryka się bok. Kaizen, czyli ciągłe doskonalenie się wiąże się z metodologią Lean. W fabrykach Toyoty szefowie także spędzają czas z pracownikami linii produkcyjnych. Czasem dzięki rozmowom i uwagom, można poprawić małe rzeczy, które dają duże oszczędności.

Lean dla każdego

Lean management może być wdrożony w każdym biznesie. To trochę zmiana metod myślenia i zarządzania. W każdym procesie możemy doskonalić się i eliminować z niego błędy. W ten sposób działa na przykład sieć parków Disneya, w których każdy etap zabawy jest pewnym procesem. Błąd w nim może mieć wpływ na pozostałe, dlatego Disney tak bardzo naciskał na testy, analizy, kontakt z klientem, by poprawić każdy z nich. Może warto więc wprowadzić Lean w Twoim sklepie i pozbyć się zbędnych obciążeń i kosztów?

Tagi: #224 Lean Management w e-commerce

#223 Dlaczego blogi i vlogi nadal są świetnym medium sprzedażowym i informacyjnym?

O tym, jak bardzo popularna stała się współpraca z wszelkiego rodzaju blogerami – tymi, którzy tworzą treści na Instagramie, autorami, którzy publikują na własnych platformach, a także z vlogerami zamieszczającymi filmy na Youtube – może świadczyć to, że pojawiają się kolejne firmy i platformy pomagające markom nawiązać kooperację z twórcami. Sieci afiliacyjne cieszą się zainteresowaniem obu stron, a odbiorcy treści reklamowych po prostu ufają blogerom. Dlaczego nadal warto inwestować w blogi i tworzyć treści, które sprzedają? Czytaj dalej

#222 E-commerce na wsi – czy tym rynkiem powinni zainteresować się sprzedawcy?

Badanie zlecone przez Grupę AdRetail i operatora systemu BLIK pokazało, że obszary wiejskie są zaniedbane przez polski e-commerce. Wraz z wielkością aglomeracji wzrasta zainteresowanie e-handlem, a w małych miejscowościach zainteresowanie zakupami online jest dużo niższe. Z jakiegoś powodu sklepy internetowe nie skupiają się na tej grupie odbiorców i nie targetują ofert tak, aby były dopasowane do tych konsumentów. Czy jest to segment wart uwagi?

Czytaj dalej

#221 Czym jest perfect hospitality?

Firmy dążą do poprawy jakości obsługi klienta. Zdarzają się takie biznesy, w których jej poziom jest wręcz legendarny. Mowa między innym o Disney, Zappos, czy też Warby Parker. Każda z tych firm wypracowała swój własny sposób obsługi klienta i wie, jakie procedury, a może ich brak sprawiają, że klient czuje się naprawdę wyjątkowo. W Polsce także pojawiają się marki, które kierują się własnymi kodeksami, jednym z nich jest Supreme Service, a drugim Perfect Hospitality. Co kryje się pod tymi hasłami?
Czytaj dalej